Perspektywa Pauliny
- Nie zostaw mnie! Nie dotykaj mnie! Żebyś Ty mnie nie popamiętał! Nie zachowuj się tak! - krzyczałam przez sen
- Paula, obudź się. - Jaś próbował przerwać ten koszmar
- Co jest? Czemu mnie budzisz?
- A co Ci się śniło? Czemu krzyczałaś? - w jego głosie było słychać troskę
- Śniło mi się, że ojciec przywiązał mnie do łóżka i zaczął bić. - w moich oczach pojawiły się łzy
- Biedactwo. - Janek przytulił mnie i głaskał po plecach - Spróbuj zasnąć. Może Ci się już to nie przyśni.
- Nie obrazisz się jak się obrócę na drugi bok?
- Oczywiście, że nie mordko. Śpij dobrze.
Leżałam tak sobie myśląc o śnie i nie mogłam zasnąć w przeciwieństwie do chłopaka, który już dawno odpłynął. Aby nie budzić go moim wierceniem się wstałam, zabrałam ze sobą pamiętnik i zeszłam na dół. Usiadłam na sofie i postanowiłam przelać zgromadzone we mnie emocje na papier.
Drogi pamiętniczku,
Dzisiejsza notka jest dla mnie bardzo trudna. Więc nie złość się jak zmoczę Cię moimi łzami.
Zacznę od tego, że rozmawiałam z mamą. I teraz dotarło do mnie jak bardzo za nią tęsknię i jak mi jej brakuje. Choć świetną matką nie była to chciałabym być teraz przy niej, móc z nią porozmawiać. No i jeszcze ojciec zwariował. Kazał wynosić mi się z domu i zranił mnie w nogę. Na szczęście trafił w takie miejsce na udzie, że blizny nie będzie za bardzo widać. W tym wszystkim wspiera mnie Jaś ale mam wrażenie, że jestem dla niego jakimś ciężarem. Chłopak opiekuje się mną, zaprasza pod swój dach a ja nie do końca dobrze się z tym czuję. Chyba muszę mu o tym powiedzieć.
To by było na tyle, pewnie niedługo znowu się spotkamy.
Zamknęłam pamiętnik i położyłam się. Mój sen o 8 rano przerwał telefon.
- Halo?
- Dzień dobry. Czy rozmawiam z Panią Pauliną?
- Tak, zgadza się. A kim Pan jest?
- Jestem lekarzem Pani dziadka. Czy mogłaby Pani przyjść dziś po szpitala?
- A co się stało?
- O wszystkim opowiem Pani gdy się spotkamy. Czy spotkanie za dwie godzinki Pani odpowiada?
- Tak, dziękuję bardzo za telefon i do zobaczenia.
- Do widzenia.
Nie wahając się długo pobiegłam obudzić Jaśka.
- Janek, wstawaj i to już. - szturchałam go
- Co się dzieje?
- Za dwie godziny mam być w szpitalu. - w tym momencie chłopak podniósł się jakby łóżko go parzyło - Chodzi o dziadka. Jego lekarz chce się ze mną widzieć.
- To idź do łazienki a ja przyszykuję jakieś śniadanie.
- Ok, zawołaj jak będzie gotowe.
Poszłam się umyć, umyć zęby, zrobić lekki makijaż i przeczesać moje długie włosy.
- Paula, chodź na dół. - usłyszałam wołanie
- Już idę.
Zjedliśmy szybko kanapki przygotowane przez Jasia. Ja zabrałam się za sprzątanie po posiłku a chłopak poszedł się szykować. Po godzinie byliśmy gotowi.
- Boję się. - wyszeptałam
- Wszystko będzie dobrze mała.
- Odezwał się wielkolud. - uderzyłam do lekko w ramię i zaczęłam uciekać
- Przeproś.
- Nie mam za co.
- Przeproś, powiedziałem. - chłopak złapał mnie, przycisnął do ściany i patrzył prosto w moje oczy
- Po moim trupie. - chłopak zrobił dziwną minę - Musimy już jechać.
- Masz szczęście, inaczej spotkała by Cię kara.
Pół godziny później
Jesteśmy już w szpitalu. Udałam się w kierunku gabinetu lekarza i poprosiłam aby Jasiek poczekał na mnie. Zapukałam delikatnie i otworzyłam drzwi
- Dzień dobry, chciał się Pan ze mną widzieć.
- Dzień dobry, tak zgadza się. - podał mi rękę na przywitanie - Proszę usiąść.
- Tak więc o co chodzi?
- Próbowaliśmy się skontaktować z Pani ojcem lecz nie odbierał więc pozwoliłem sobie do Pani zadzwonić.
- Teraz proszę się tylko ze mną kontaktować.
- Oczywiście. Chodzi o to, że stan Pani dziadka się pogorszył.
- Mógłby Pan jaśniej?
- Nowotwór zaatakował kości.
- O matko! Ile zostało mu czasu?
- Maksymalnie 6 miesięcy.
- To straszne. Przepraszam, Pan wybaczy ale muszę już iść.
- Rozumiem, jakby chciała Pani porozmawiać na ten temat to zapraszam.
- Dobrze, dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia.
Wyszłam w pomieszczenia i wybiegłam ze szpitala. Zatrzymałam się na ławce przed budynkiem. Usiadłam na niej, podkuliłam nogi i oparłam na nich głowę. Z moich oczu leciały łzy. Po chwili koło mnie pojawił się Janek. Przytulił mnie i nic nie mówił.
- Zabierz mnie do domu. - wyszeptałam
Chłopak wstał, pomógł mi podnieść się z ławki i udaliśmy się oboje do samochodu. Cały czas patrzyłam w szybę i milczałam. Jasiek nie naciskał na mnie i było to miłe z jego strony.
Godzinę później
Perspektywa Janka
Już 30 minut jesteśmy w domu. Dziewczyna cały ten czas przepłakała. Nie mogę już tak siedzieć bezczynnie i patrzeć jak cierpi.
- Paula, co się dzieje, że tak płaczesz? Powiedz mi, chcę Ci pomóc. - usiadłem obok dziewczyny
- Dziadek...on...rak zaatakował kości. - dziewczyna wzięła głębszy oddech - Zostało mu maksymalnie pół roku życia.
- To straszne. - wziąłem ją na kolana, zacząłem lekko bujać i kreślić różne wzory na klatce piersiowej. Paulina po 40 minutach już całkowicie się uspokoiła.
- Jaś, musimy o czymś porozmawiać.
- O czym tylko chcesz.
- Tylko jak zacznę, nie przerywaj mi swoimi uwagami. Wypowiesz się później.
- Ok, zamieniam się w słuch.
- Ja mam wrażenie, że jestem dla Ciebie ciężarem. I nie chodzi mi tu o moją wagę. Opiekujesz się mną, pomagasz, wspierasz, przygarnąłeś pod swój dach a ja zadręczam Cię swoimi problemami. Źle się z tym czuję.
- Misia, nie jesteś dla mnie żadnym ciężarem. Jak opowiedziałaś mi o swoim dziadku i ojcu poczułem się odpowiedzialny za Ciebie. Obiecałem sam sobie, że pomogę Ci bo na to zasługujesz. Chcę żebyś była szczęśliwa. Więc zapomnij o tym, dobrze?
- Dobrze. I przepraszam.
- Za co Ty mnie przepraszasz?
- Za to, że tak pomyślałam i za mokrą koszulkę.
- Koszulka wyschnie, tym się nie przejmuj.
- A jak nie to można się jej pozbyć.
- I to niby faceci są zboczeni.
- A czy ja mówiłam, że nie jestem?
- W sumie masz rację, nie wspomniałaś mi o tym. - zacząłem ją łaskotać.
Ale się rozpisałam. To mój najdłuższy rozdział ever. Samo jakoś się tak pisało xD
Mam nadzieję, że się Wam spodobał.
DZIĘKUJĘ BARDZO ZA WSZYSTKIE WYŚWIETLENIA!!
Pozdrawiam mordki <3
Super <3 Czekam na następny rozdział i Pozdrawiam 8)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D
UsuńKolejny rozdział już w poniedziałek =)
Pozdrawiam mordko <3
Hej mordko ja już czekam na nexta !!!!
OdpowiedzUsuńNext w poniedziałek =)
UsuńPozdrawiam mordko <3
Rozdział G E N I A L N Y!! ♡♡♡♡ Nawet nie wiem co powiedzieć. Unie jutro rozdział i byc może epilog...
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D
UsuńCo? Jak to? Czemu epilog? Nie kończ jeszcze tego opowiadania, Tak fajnie się zaczęło i nie chcę żeby się już kończyło, pociągnij jeszcze trochę tą opowieść, proszę =)
Pozdrawiam mordko <3
Ladnie ladnie...Ale pewnie niedlugo bedzie BUM SZAKALAKA i znowu sie im cos zlego stanie...Ale no rozumiem ze blog nie moze sie opierac tylko na szczealiwych momentach bo to by bylo nudne ;)
OdpowiedzUsuńRozdzial faktycznie dlugi i pozdrowionka
/Cygan
Cieszę się, że rozdział się spodobał =)
UsuńJak na razie planuję kilka spokojniejszych rozdziałów ale nie wiem co mi z tego wyjdzie xD
Z drugiej strony nie może być zawsze źle, ja to rozumiem =D
Teraz chyba będę dłuższe pisać, nawet dobrze się tak pisze.
Pozdrawiam mordko <3
http://przez-muzyke-do-serca.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńPojawił się nn na moim blogu. Zapraszam
Świetny rozdział!
Cieszę się, że rozdział się spodobał =)
UsuńDo Ciebie wpadnę zaraz.
Pozdrawiam mordko <3
Rozdział Świetny, żal mi Pauli :((((( Nie uśmiercaj mi tu jej dziadka, bo pogadamy inaczej :/
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM =D
Zapraszam do mnie: kocham-jdabrowsky.blogspot.com
Bardzo cieszę się, że rozdział się spodobał.
UsuńHistoria dziadka jest oparta na moim życiu. Z moim dziadkiem nie jest aż tak źle ale jest możliwość, że nowotwór zaatakuje kości. I gdy stan mojego dziadka będzie się pogarszał to pewnie w tym opowiadaniu go uśmiercę. Nie wiadomo jak się ułoży i nic nie mogę Ci obiecać. Przepraszam.
Pozdrawiam mordko <3
Współczuję :(
UsuńPozdrów dziadka ode mnie dziadka ;***
Dziękuję mordko, pozdrowię =D
UsuńTen początek był taki wspaniały. Po prostu świetny. Szkoda Pauli przez ten koszmar :( Biedaczka...
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że chociaż początek się spodobał =D
UsuńRóżne losy ludzi spotykają, ją niestety życie sporo doświadcza.
Pozdrawiam mordko <3
Pisz no kolejny! Bo ja czekam <3
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, masz talent!
http://oa-opowiadanie.blogspot.com/
Ok, już się biorę do roboty. Lecz pojawi się on dopiero w poniedziałek =D Żelazna zasada dwóch dni.
UsuńDziękuję bardzo =D I cieszę się, że opowiadanie się spodobało =)
Pozdrawiam mordko <3
Ojojoj, Paulina ciągle czuje się ciężarem... Jeszcze ten ojciec. Dobrze, że Jaś ją wspiera. Mam nadzieję, że się nie załamie.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, kochana! ♥
No cóż, tak już bywa. Ale za jakiś czas już nie będzie się tak czuć.
UsuńZ ojcem będzie spokój na jakiś czas =)
Jak na razie nie wygląda na to, żeby się miała załamać. Lecz jeszcze nie wiadomo co nastąpi i jak to na nią wpłynie.
Dziękuję bardzo =D
Pozdrawiam mordko <3
Jezu ale Jasiek jest kochany w stosunku do Pauli.Czy oni w końcu Będą razem?Licze na to i mnie nie zawiedź!
OdpowiedzUsuńPozdro~alice ;*
Będą razem, ale jeszcze troszkę musisz na to poczekać. Zrobię wszystko, żeby moment kiedy wyznają sobie miłość się Wam spodobała.
UsuńPozdrawiam mordko <3
Ekstra zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńiandjdabrowsky.blogspot.com <#
Pozdrawiam mordko <3
Jejku *-*
OdpowiedzUsuńKochany Jasiek <3
Niech o nią dba, jest taka biedna...
A powiedz? może zrobisz żeby pojechała do mamy <33333
Zapraszam do mnie ;)
Rozdział 19 już jest ;)
http://dont-forget-about-me-jas.blogspot.com/2015/04/19-rozdzia-powrot-do-normalnosci.html
Poproszę o komentarz pod rozdziałem <3
Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D
UsuńBędzie dbał o nią na każdym kroku.
Bardziej myślałam nad tym, żeby jej mama przyjechała do Wrocławia.
Do Ciebie już wbijam =)
Pozdrawiam mordko <3
Genialny!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobał =)
UsuńPozdrawiam mordko <3