czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 29

Wyjęłam więc moje ulubione spodnie i luźną bluzkę. Zrobiłam lekki makijaż i pozostawiłam rozpuszczone włosy. Gdy zeszłam na dół Janek już czekał na mnie z różą w ręku.
- To dla Ciebie. - powiedział wręczając mi kwiat
- Dziękuję. - pocałowałam go w policzek - Pozwolisz, że go zostawię w domu. 
- Ok, bierz kurtkę i chodź już. 
Wyszłam przed dom a tam stał motocykl.
- Zapraszam na małą przejażdżkę. 
- Ty tak serio? - nie dowierzałam w to co się dzieje
- Tak. 
- Dziękuję. - podbiegłam do chłopaka i go przytuliłam 
- Obiecałem to realizuję. - powiedział gdy siedzieliśmy już na pojeździe. Założył mi kask i powiedział żebym złapała go w pasie. Na początku się trochę bałam ale z każdym przejechanym kilometrem czułam się coraz lepiej. Miałam ochotę skakać ze szczęścia. 

Godzinę później

Dotarliśmy na jakąś dużą działkę. Janek pomógł mi zejść z motocykla oraz ściągnąć kask. Poprawiłam włosy ponieważ trochę się zmierzwiły. 
- Po co tu przyjechaliśmy? - spytałam
- Wszystkiego dowiesz się za chwilę. Ale na razie muszę zasłonić Ci oczy.
- Serio?
- Tak, bo inaczej nici z niespodzianki. - mówił zawiązując mi na oczach opaskę - Zaufaj mi i daj się prowadzić. 
- Tylko uważaj. 
- Dobrze słonko. A teraz daj mi rękę. - wystawiłam rękę i poczułam jak ją obejmuje. Przeszedł mnie taki przyjemny dreszcz. 
Po 20 minutach wolnego spaceru jeżeli tak to można nazwać zatrzymaliśmy się. 
- Już jesteśmy. - powiedział chłopak rozwiązując opaskę
- Jak tu ślicznie. - rozglądnęłam się wokoło
- Chodź. 
- Gdzie?
- Musisz tyle pytać?
- Zawsze odpowiadasz pytaniem na pytanie? - spytałam i oboje się zaśmialiśmy - I gdzie my w ogóle jesteśmy? 
- To jest mój teren. Widzisz tamtą chatkę, przyjeżdżam tu w lecie. Ale kiedyś wybuduję tu dom. Przecież każdy mężczyzna musi zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. 
- Widzę, że przyszłość masz już zaplanowaną. 
- Można tak powiedzieć. - uśmiechnął się - Masz tu klucze i idź do tego domku. Znajdziesz tam pudło. Przebierz się w to i wróć tu, dobrze?
- Już się boję co wymyśliłeś. 
- Zmykaj i nie marudź. Nie mamy całego dnia. 
Szłam więc w stronę małego budynku. Otworzyłam drzwi i ujrzałam dwa pudełka z moim imieniem. W jednym znajdowała się piękna różowa sukienka. Była ona bez ramiączek i do kolan. W drugim pudełku były buty na koturnie. Ubrałam to co chłopak przygotował, zamknęłam dom i ruszyłam w jego stronę. Długo nie musiałam iść ponieważ czekał on na mnie pod domem. 
- Wow! Ślicznie wyglądasz. 
- Dziękuję. Ale to wszystko Twoja zasługa. 
- Nie prawda. To Ty masz to na sobie, nie ja. 
- W sumie masz rację. - chłopak złapał moją rękę i zaczął prowadzić mnie w nieznane miejsce. Po chwili na horyzoncie zaczął się pojawiać mały most i jezioro. Właśnie w jego kierunku szliśmy. 
- Piękne tu masz, naprawdę. - odezwałam się gdy staliśmy już na mostku
- Cieszę się, że Ci się podoba. - uśmiechnął się ale widziałam, że jest coś nie tak - Paulina, ja muszę Ci coś powiedzieć.
- Tak?
- Odkąd Cię poznałem stałaś się dla mnie bardzo ważna. - Jaś trzymał mnie za ręce patrząc w oczy i widziałam jak się denerwuje - Stałaś się nieodłącznym elementem mojego życia. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez Ciebie. Przez ten cały czas coraz bardziej przywiązywałem się do Ciebie, stawałaś się coraz ważniejsza dla mnie. Zrozumiałem, że zaczynasz się stawać kimś więcej niż tylko koleżanką. Ja Cię kocham. - w tym momencie mnie zatkało. Chłopak po chwili zrobił się smutny i spuścił swoją głowę. 
- Popatrz na mnie. - powiedziałam - Również jesteś bardzo ważną osobą w moim życiu i każdego dnia dziękuję losowi, że postawił Ciebie na mojej drodze. - w jego oczach było widać radość - Ja też Cię kocham. - wreszcie to powiedziałam
Janek mocno mnie przytulił, tak jakbym miała zaraz się rozpłynąć 
- Tak się bałem, że nie odwzajemniasz moich uczuć. 
- Głuptasku Ty. 
- Czy zgadzasz się być moją dziewczyną?
- Tak. - w tym momencie wziął mnie na ręce i zaczął się kręcić jak szalony w kółko - Postaw mnie wariacie. 
Chłopak zaczął mnie opuszczać i po chwili stałam już na własnych nogach. Jedna jego ręka znalazła się na moim policzku a drugą objął mnie w pasie przyciągając do siebie. Nasze twarze zaczęły się zbliżać i w końcu nasze usta się spotkały. Pierwszy pocałunek był bardzo delikatny, tak jakbym była porcelanową laleczką. W drugim było już więcej namiętności. Gdy oderwaliśmy się od siebie na twarzy Jaśka malował się ogromny uśmiech. Jeszcze nigdy nie widziałam do takiego szczęśliwego. 
- Chodź, przygotowałem coś dla nas.
- Nie za dużo tych niespodzianek jak na jeden dzień?
- Nie sądzisz, że jest idealnie. 
- Skłamałabym nie zgadzając się z Tobą. 
- Więc nie psuj tego marudzeniem. Przygotowania trochę mi zajęły. 
- Zdaję sobie z tego sprawę i jestem Ci bardzo za to wdzięczna. Tylko nikt nie robił nigdy tyle dla mnie i trochę mnie to dziwi. 
- Rozumiem. Przygotuj się na jeszcze więcej niespodzianek, miłych oczywiście. A teraz siadaj i wcinaj. 
- To jest pyszne. - powiedziałam jedząc kanapkę. 
- Daj gryza. - Jaś zbliżył się do mojego jedzenia
- Proszę. - pozwoliłam wziąć mu gryza i porwałam w tym czasie jego kanapkę. - Też masz dobrą. 
- Osz Ty. - zaczął mnie łaskotać. Wykorzystałam moment kiedy chciał wstać, przewróciłam do na plecy i również go łaskotałam - Dosyć. - złapał moje ręce i pociągnął mnie tak, że leżałam koło niego
- Jestem teraz bardzo szczęśliwa, wiesz. I to wszystko dzięki Tobie. Bardzo Cię kocham.
- Ja Ciebie też. - wyszeptał i złożył na moich ustach pocałunek
Leżeliśmy tak dłuższą chwilę. Lecz zaczęło się już ściemniać. 
- Musimy już wracać. - powiedział Janek
- Dobrze, ale przyjedziemy tu jeszcze kiedyś. W domu są moje rzeczy. 
- Oczywiście. Ja idę schować tam rzeczy po pikniku a Ty tu na mnie zaczekaj.
- Ok, tylko się pośpiesz. 
Chłopak zwinął wszystko w koc i zaniósł do chatki. Po chwili był już koło mnie. 
- Jeszcze raz dziękuję za dzisiaj. Był to najlepszy dzień w moim życiu. 
- Cieszę się. A teraz jedźmy już.

Godzinę później

Wróciliśmy już do domu. Jasiek odprowadził motocykl i wziął mnie na ręce. 
- Ja umiem chodzić. 
- Ale książę powinien nosić swoją księżniczkę. 
- Ja już wszystko rozumiem. To o sobie mówiłeś opowiadając tą bajeczkę, że mój książę się pojawi za jakiś czas. Ale spryciarz z Ciebie.
- To tylko jedna z moich cech. 
- Zdaję sobie z tego sprawę.
- Sporo jeszcze o mnie nie wiesz. Ale obiecuję, że się dowiesz. I mam nadzieję, że mi nie uciekniesz. 
- Nie mam zamiaru się nigdzie wybierać. Dobrze mi z Tobą. 
- Oglądniemy jakiś film?
- Ok, tylko pozwolisz, że przebiorę się w coś wygodniejszego.
- Może Ci pomogę?
- Siedź tu Ty mój napaleńcu. Za chwilę wracaj. Masz czekać na mnie z włączonym filmem. 



Macie wreszcie swój wyczekany moment. Powiedzieli sobie co czują. Mam nadzieję, że się Wam ten rozdział spodobał bo sporo się nad nim napracowałam. 

Pozdrawiam mordki <3

wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział 28

Perspektywa Floriana

Widząc tą dwójkę nie mogę wyjść z podziwu. Jaśkowi naprawdę zależy na dziewczynie, widać to na każdym kroku. A ja wpieprzam się w nie swoje sprawy i jeszcze niszczę ich relacje swoją obecnością. Głupio mi trochę. Przyjechałem tu z planami spędzenia męskiego tygodnia z kumplem a tu nici z tego. Mały Jaś stał się odpowiedzialnym facetem. Jestem po części zazdrosny. Znalazł on osobę, która z nim wytrzymuje i którą może się zaopiekować. A ja co? Jestem samotny. Pewnie długo tak pozostanie. Wszystko przez ten cholerny YouTube. Myślałem, że jak zacznę nagrywać to dzięki temu spotkam tą jedyną, idealną dla mnie dziewczynę. Lecz coś mi to nie wyszło.
- Stary, co Ci? - spytał Janek, który pojawił się w pomieszczeniu
- A tak myślę sobie o życiu. I zazdroszczę Ci trochę tego, jak Twoje się poukładało.
- Ty się dobrze czujesz?
- Ja serio mówię. Jak zobaczyłem jaka między Tobą a Pauliną jest relacja zrozumiałem jak bardzo do kitu jest moje życie. Myślałem, że nagrywanie zmieni moje życie na lepsze. Ale za dużo się nie pozmieniało. Chciałbym się zakochać, zamieszkać we własnym domu.
- Coś źle działa na Ciebie wizyta u mnie. Lepiej siedź już cicho i włącz Fifę, pogramy sobie.
- Dzięki.
- Za co?
- Wysłuchujesz i nie oceniasz. To jest wygodne.
- Nie ma za co. Ja idę po piwo a Ty zabierz się w końcu do roboty.
Tak zajęliśmy się grą, że nie wiemy nawet kiedy zaczęło wschodzić słońce.
- To zabalowaliśmy stary. - powiedziałem
- No, to ja idę spać na górę.

Perspektywa Janka

No pięknie, jest już 6 rano a ja dopiero idę spać. Rozebrałem się do bielizny i położyłem się koło Pauliny. Tym razem zrezygnowałem z przytulania jej ponieważ nie chciałem jej obudzić. Po chwili zasnąłem. Śniła mi się Paula. Była szczęśliwa. Widziałem ją w pięknej, czerwonej sukience i butach na wysokim obcasie. Podchodziła do mnie żeby się przytulić lecz w tym momencie się obudziłem. A raczej obudził mnie huk.

- Przepraszam, śpij dalej. - wyszeptała dziewczyna poprawiając krzesło, które się przewróciło i siadając na nim
- Chodź tu do mnie, muszę Ci coś powiedzieć.
- O co chodzi? - spytała dziewczyna siadając koło mnie
- Florek dziś wyjeżdża.
- To przeze mnie, prawda?
- Nie mordko. - zacząłem kreślić wzory na jej ręce wiedząc jak to na nią działa - Coś mu wypadło i musi wracać do Warszawy. Ale to nie koniec informacji. Szykuję małą niespodziankę dla Ciebie. Bądź gotowa o 12. Ubierz spodnie i jakąś ładną bluzkę.
- Dobrze, a teraz śpij jeszcze bo nici będą z tej niespodzianki jak będziesz spać.
- Ok.
Usłyszałem, że dziewczyna wychodzi z pokoju ale nie miałem sił jej zatrzymać. Zamknąłem oczy i znowu zasnąłem.

Perspektywa Pauliny

Z racji tego, że Florian dziś wyjeżdża postanowiłam przygotować śniadanie dla niego aby nie opuszczał nas głodny. Krzątałam się po kuchni przygotowując naleśniki z nutellą. Jasiek bardzo je lubi więc mam nadzieję, że jego koledze również posmakują. Gdy kończyłam przygotowywać posiłek usłyszałam, że ktoś się do mnie zbliża. Obróciłam głowę i ujrzałam Florka.

- Dzień dobry.
- Cześć. Widzę, że przygotowałaś śniadanko. Pysznie pachnie.
- To jedz, smacznego. - podałam chłopakowi talerz - Jaś mi mówił, że dziś wyjeżdżasz.
- Tak, obowiązki wzywają.
- Szkoda, zdążyłam Cię polubić.
- Serio?
- Tak. Jak ktoś czuje się samotny to szybko przywiązuje się do innych osób.
- Masz przecież Jaśka.
- Możemy o tym nie rozmawiać?
- Ok. Naprawdę smaczne.
- Cieszę się. A tak zmieniając temat, Janek nie mówił Ci o tym, że szykuje dla mnie jakąś niespodziankę?
- Nic nie wspominał. Ale jak coś szykuje to przygotuj się na wszystko, on jest nieobliczalny.
- Dzięki za pomoc. - prychnęłam
- Nie fochaj się. - Florian mnie przytulił i w tym momencie w kuchni pojawił się Jaś
- Co się tu wyprawia? - spytał
- Tylko ją przytulam. - powiedział Florek
- No właśnie, nic złego nie zrobił. Więc uspokój się i jedz bo nie będę specjalnie dla królewicza odgrzewać.
- Chodź tu do mnie obrażalska. - stanęłam koło niego a on poklepał swoje uda aby pokazać mi, iż mam usiąść mu na kolanach. Dla świętego spokoju zrobiłam to - Jadłaś coś? - spytał się
- Nie jadła. - od razu powiedział Florian a ja miałam ochotę go zatłuc
- To wcinaj. - podał mi fragment przygotowanego przeze mnie posiłku
- Nie mam ochoty.
- Musisz jeść Paula.
- Ok, jak tak już mnie zmuszasz to zjem żebyś dał mi spokój. - wzięłam ten kawałek i zeszłam z kolan chłopaka aby nałożyć sobie na talerz jednego naleśnika
- Dziękuję. - wyszeptał Florek - Ja już się będę zbierał. Spakuje swoje rzeczy i jadę. A Wy sobie nie przeszkadzajcie.
- Zabawny jesteś.
- Widzę, że jesteście bardzo sobą zajęci więc nie zwracajcie na mnie uwagi.
- To Jasiek zamula. Ja już zjadłam i Ci pomogę.
- Nie trzeba.
- Możesz mi nie mówić co mam robić?
- Ok, ale ja sobie poradzę.
- Dobra, to ja idę się szykować na NIESPODZIANKĘ! - wykrzyczałam w kierunku Jaśka i poszłam na górę.
Szykowałam sobie ubrania gdy usłyszałam pukanie do drzwi
- Proszę. - powiedziałam
- Ja tylko chciałem się pożegnać. Przepraszam jeszcze raz za wszystko.
- Nie ma za co, naprawdę.
- Miło się spędzało z Tobą czas.
- Z Tobą też. Szkoda, że musisz jechać. Daj znać jak już dojedziesz.
- Ok, tylko podaj mi swój numer. - chłopak podał mi swój telefon i wpisałam numer - Dzięki. To pa. - przytulił mnie na pożegnanie
Wyszedł z pokoju. Słyszałam, że żegna się z Jankiem i wychodzi.
- Paulina, za pół godziny masz być gotowa. - usłyszałam głos Jaśka
- O cholera, ale szybko ten czas zleciał.
- Wszystko słyszałem, śpiesz się.
- Dobra, panie gumowe ucho.


Florek wyjeżdża a Jaś szykuje niespodziankę. Ciekawi co to jest? Jeżeli tak to zapraszam na kolejny rozdział =D Mam nadzieję, że ten się Wam spodobał. 

Pozdrawiam mordki <3

niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 27

Perspektywa Janka
Godzinę później

- Już jesteśmy.

- Sorry, przysnęło mi się troszkę.
- Zauważyłem ale nie miałem serca Cię budzić.
- Dobra, dosyć tego gadania bo nam sklep przed nosem zamkną.
- Ok, masz rację.
Krążyliśmy po sklepie dobrą godzinę. Paulina w tym czasie pokazywała mi rzeczy, które się jej podobają a ja wszystko zapisywałem.
- Co się tak szczerzysz? - zapytała
- A co? Nie wolno?
- Wolno, wolno. Tylko się pytam.
- To się nie pytaj.
- Nie rób się taki groźny bo zaczynam się bać.
- Wszystko już zobaczyłaś?
- Tak.
- To idziemy.
- Ale w sumie jeszcze nie pokazywałam Ci farb. - znowu się zaczęło.
- Co ja mówiłem? Ze mną się nie dyskutuje. - wziąłem dziewczynę na ręce i wyniosłem ze sklepu - Ała, moje biedne ręce. Myślałem, że już Cię puszczę.
- Świnia. - Paula powiedziała i trzasnęła drzwiami od auta
- Nie gniewaj się. - dotknąłem jej ręki a ona się odsunęła.
- Nie dotykaj mnie. Albo się do tyłu przesiądę.
- Siedź tu. Ja skupię się na drodze.
W milczeniu pokonaliśmy całą drogę do domu. Chciałem pomóc wysiąść jej z auta lecz zdążyła zniknąć z pojazdu zanim się koło drzwi od strony pasażera pojawiłem. Poszedłem więc do domu. Gdy ściągałem kurtkę usłyszałem, że ktoś zamyka zamek w drzwiach na górze. Wiedziałem, że jest to dziewczyna ponieważ Florian siedział przed telewizorem.
- Co jest? - spytał
- Chyba coś spieprzyłem. Tylko nawet nie wiem kiedy.
- Mam Cię pobić za to?
- Stary, daj spokój. Przepraszam za tamto, poniosło mnie.
- Spoko, nic się nie stało.
- Ja idę na górę. Jakbyś coś chciał to wiesz gdzie jestem.

Perspektywa Pauliny

Gdy tylko Jasiek zatrzymał auto na podjeździe wysiadłam i udałam się do pokoju, który podobno miał do mnie należeć. Aby mieć spokój zamknęłam zamek w drzwiach i zabrałam się za sprzątanie. Widać było, że dawno nikt się tym pomieszczeniem nie zajmował. Po jakiejś godzinie ktoś zapukał. Postanowiłam nie zwracać na to uwagi i dalej sprzątać.

- Paulina, tu Florian. Otwórz.
- Ok, wejdź. - wpuściłam chłopaka i po chwili zamknęłam drzwi
- Po co się tu zamykasz?
- Przez Jaśka.
- Co Ci zrobił?
- Pobił Cię, zabiera mnie na małe zakupy a potem mnie obraża. Niech sobie nie myśli, że będę teraz dla niego milutka.
- W jaki sposób Cię obraził?
- Pozwolisz, że przytoczę jego słowa "Ała, moje biedne ręce. Myślałem, że już Cię puszczę."
- I co w tym obraźliwego? Sorry, że się tak dopytuję ale nie kumam.
- Powiedział, że jestem gruba.
- Serio?! Jakoś tego nie usłyszałem.
- Umiem czytać między wierszami.
- Wiesz, że on jest teraz przez Ciebie smutny?
- Wybacz ale jakoś mało mnie to obchodzi. Niech przemyśli to co powiedział.
- Ok, nie będę już przeszkadzał. Jakbyś potrzebowała pomocy to wołaj.
- Dzięki ale poradzę sobie.
Florek wyszedł a ja sprzątałam dalej. Nie mogłam zrozumieć czemu od przyszedł tłumaczyć Jaśka. Jakaś solidarność plemników czy co? Przed kilkoma godzinami został przez niego poturbowany a teraz próbuje go wytłumaczyć. To za dużo jak dla mnie, nie ogarnia takiego zachowania.

30 minut później

Otworzyłam już drzwi ponieważ skończyłam porządki. Już miałam opuszczać pokój gdy zauważyłam jeszcze jedno pudło. Podniosłam go lecz było strasznie ciężkie. Ugięłam się pod jego ciężarem i przewróciłam się. Pudło wylądowało na moim boku boleśnie do obijając.

- Kurde, jak to boli. - powiedziałam i próbowałam ściągnąć z siebie to pudło. Gdy już prawie mi się udawało koło mnie pojawił się nie kto inny jak Janek
- Co się tu wyprawia? - spytał
- Wypoczywam. Bardzo wygodną masz podłogę. - wysyczałam wkurzona
- Właśnie widzę. - chłopak odparł zabierając pudło. Gdy to zrobił odsłoniła się rana na mojej ręce - Ty jesteś ranna.
- Brawo geniuszu, zdążyłam to już zauważyć. Gdzie masz apteczkę?
- Powinna być w łazience. Ale nie zostawię Cię tak tutaj. - wziął mnie na ręce a zawyłam z bólu. Delikatnie przeniósł mnie do swojego pokoju i usadowił na łóżku. Sam poszedł po jakieś opatrunki. W tym czasie Florian przyszedł do mnie.
- Co jest?
- Pudełko mnie przygniotło.
- Bardzo boli?
- Trochę, ale da się przeżyć.
- Twarda babka z Ciebie.
- Życie mnie już tyle razy skopało po tyłku, że musiałam się tego nauczyć.
Po chwili pojawił się Jasiek z apteczką.
- Masz jeszcze gdzieś ranę? - zapytał
- Chyba nie. Tylko bok mnie bardzo boli.
- Mogę zobaczyć? - spytał nieśmiało
- Tak. - podwinął moją bluzkę
- Cholera.
- Co jest?
- Masz pięknego siniaka na pół boku.
- Zniknie za jakiś czas. - zasłoniłam swój brzuch
- Przepraszam, to przeze mnie.
- Jak już coś to jest to nasza wspólna wina. - powiedziałam do Janka - Florek, nie obraź się ale czy mógłbyś zostawić nas samych?
- Spoko, pogadajcie sobie spokojnie. - chłopak wstał z łóżka
- Dziękuję.
Florian opuścił pokój a Jaś skończył opatrywać moją ranę.
- Czemu uważasz, że to nasza wina?
- Ty nie pomyślałeś co mówisz a ja nie potrzebnie doszukuję się innych znaczeń pomiędzy wierszami.
- Nie rozumiem.
- Twoje słowa odebrałam jakbyś mówił, że jestem gruba. Nie potrzebnie uniosłam się gniewem.
- Przepraszam Cię bardzo. Nie wpadłem na to, iż możesz tak to odebrać.
- Ja też przepraszam. - uśmiechnęłam się do chłopaka - Mogę się do Ciebie przytulić?
- Chodź tu mordko do mnie. - chłopak rozłożył ramiona i po chwili siedziałam wtulona w nie - Jak będziesz chciała się przytulić to się nie pytaj, słyszysz.
- Postaram się zapamiętać.
- Tak zmieniając temat to ślicznie posprzątałaś pokój. Ale nie musiałaś tego robić.
- Chciałam się jakoś wyciszyć. A porządki wyssały ze mnie sporo energii tak więc moje zdenerwowanie minęło. No i Florek też trochę mi pomógł w tym. Wyobraź sobie, że przyszedł i zaczął Cię bronić oraz tłumaczyć.
- I to się nazywa prawdziwa przyjaźń.
- Tak szczerze to zazdroszczę Ci trochę tego. Chciałabym mieć przyjaciółkę, z którą mogłabym o wszystkim pogadać. Wszystkie kontakty urwały się jak przeprowadziłam się do Wrocławia.
- Masz mnie.
- Ale z Tobą nie pogadam o chłopakach, nie zrobię wypadu na zakupy, nie poplotkuję. Jesteś fajnym chłopakiem. Lecz znajomość z Tobą to nie to samo co z dziewczyną.
- Rozumiem, ale staram się zrobić wszystko co w mojej mocy.
- Wiem, zauważam to i bardzo Ci za to dziękuję. Jeszcze niedawno byłam obcą Ci dziewczyną, której przyszedłeś oddać telefon a teraz mieszkamy pod jednym dachem i wiesz dużo o mnie. Dobrze się z tym czuje. Dobrze mi tu z Tobą. Będzie mi bardzo smutno jak znajdziesz sobie dziewczynę. Nie żebym Ci broniła ale przywiązałam się już troszkę do Ciebie i gdy nie będziesz poświęcać innej dziewczynie swój czas będzie mnie to boleć.
- Moja mała misia. Nie myśl tak o przyszłości. Kto by mnie chciał?
- Dużo dziewczyn. Jesteś mądrym, pomocnym, wspierającym chłopakiem i przystojnym do tego. Na pewno znajdzie się taka, która Cię za to pokocha.
- Wiesz co, chodź już spać bo głupoty gadasz.
- Ej, bo będzie foch.
- Ok, mądrze gadasz. Lecz na pewno jesteś zmęczona. Miałaś dziś dużo wrażeń.
- Nie będę się sprzeczać. Dobranoc.
- Dobranoc, śpij dobrze.



Pomalutku idziemy w kierunku 30 rozdziału. Z rozdziału na rozdział jest Was moje mordeczki coraz więcej. 

Zauważyłam, że dłuższe rozdziały bardziej się Wam podobają więc postanowiłam się rozpisywać bardziej. 

Pozdrawiam <3

piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 26

UWAGA!! W TYM ROZDZIALE ZNAJDUJĄ SIĘ PRZEKLEŃSTWA!!

- Ja nie chcę żeby Florian tutaj był.
- Dlaczego? - zdziwiłem się trochę
- Ja rozumiem, że to jest Twój kumpel i cieszysz się, iż Cię odwiedził.
- No średnio.
- Nie przerywaj mi tępa pało. - uśmiechnęłam się do chłopaka - Ale ja w jego towarzystwie jakoś źle się czuję. Mam wrażenie, że coś grozi mi z jego strony. Może jestem przeczulona ale chciałam Ci o tym powiedzieć.
- Dobrze, będę pilnował żeby się do Ciebie nie zbliżał. A teraz się już nie smuć.
- Dziękuję. - przytuliłam się do Jaśka
Siedzieliśmy tak chwilę i do domu wrócił Florian.
- O, gołąbeczki moje.
- Zamknij się. - powiedziałem do niego
- Coś Ty taki agresywny?
- A co Ty taki ciekawski?
- Co ona z Tobą zrobiła? Wydaje się jakby Ci na niej zależało.
- Co Cię to interesuje? - wstałem i pojawiłem się koło kolegi
- Popatrz na nią. Mała, brzydka, zołza, pyskata, pobić mnie chciała a Ty mieszkasz z nią pod jednym dachem. Co, dupy Ci daje, że ją utrzymujesz?
- Teraz to już przegiąłeś. - rzuciłem się na niego z pięściami. Rozwaliłem mu nos bo zaczął krwawić.
- Pojebało Cię?! - spytał wkurzony
- Nie, ale Ciebie tak. Wynoś się stąd i nie wracaj. Nie chcę Cię znać.
- Za taką dziwkę przyjaciela pobić. Chyba na łeb upadłeś. - w tym momencie Paulina pobiegła na górę, do łazienki
- Coś Ty narobił? Jej ojciec pije i znęca się nad nią, jej dziadek umiera w szpitalu a Ty ją jeszcze obrażasz? Mnie na prawdę na niej zależy. Zepsułeś naszą znajomość z tym momencie stary.
- Ja nie wiedziałem. - zrobiło się mu głupio
- I co z tego? Ona teraz przez Ciebie płacze.
- Kurde, źle się zachowałem.
- Chodź, pójdziemy do niej. Tylko Ty na początku się nie odzywaj bo znowu w pysk dostaniesz.
- Ok, już mnie wystarczająco twarz boli.
Oboje udaliśmy się na górę. Zapukałem delikatnie i pociągnąłem za klamkę, drzwi były zamknięte.
- Paulina, otwórz. - powiedziałem cicho. Usłyszałem, że zamek w drzwiach jest przekręcany. Wszedłem szybko do pomieszczenia i zamknąłem drzwi za sobą.
- Słonko, ja Cię bardzo za niego przepraszam.
- Jasiek, powiedz mi jedno. Co ja mu zrobiłam, że on tak mnie nie lubi?
- Nie wiem. Ale chodź, sami się go o to spytamy.
- Ja się go boję.
- Nic Ci nie zrobi, nie pozwolę na to. Chodź ze mną.
- Ok.
Wyniosłem dziewczynę z łazienki i usiadłem z nią na łóżku. Koło nas pojawił się Florian, było po nim widać, że żałował swoich słów.
- Słyszałeś co Paulina mówiła z łazience? - spytałem się go
- Tak i ja muszę coś powiedzieć. Chciałbym Cię bardzo przeprosić. Jasiek nie miał wcześniej dziewczyny i śmiałem się z kolegami, że jedynie pozostanie mu pani lekkich obyczajów. Gdy Janek powiedział mi co przeszłaś zrobiło mi się głupio. Bardzo źle się zachowałem i mam nadzieję, iż kiedyś będziesz w stanie mi wybaczyć.
- Ja nie wiem co powiedzieć. - dziewczyna zaczęła mówić - To boli jak ktoś kto Cię nie zna ocenia Cię i obraża. Szczególnie z moją przeszłością. Pewnie za jakiś czas Ci wybaczę ale nie zapomnę. Na to liczyć nie możesz.
- Dziękuję i jeszcze raz przepraszam. - chłopak chciał już wyjść z pokoju lecz Paula go zatrzymała
- Boli Cię ten nos?
- Trochę tak. Lecz należy mi się.
- Z tym się zgadzam. Ale weź sobie jakąś mrożonkę z zamrażrki, to powinno uśmierzyć ból i zmniejszyć opuchliznę.
- Dzięki. - uśmiechnął się - To ja już może pójdę.
- Tak będzie lepiej. - powiedziałem

Perspektywa Pauliny

Wtuliłam się znowu w Jaśka i zaczęłam myśleć nad tym co się stało na dole.

- Czemu to zrobiłeś?
- Co?
- Czemu go pobiłeś?
- Nikt nie będzie Cię obrażał. Nie pozwolę na to.
- Ale nie trzeba było mu nosa rozwalać. Sam też jesteś lekko poobijany. - wskazałam Jankowi otarcia na dłoniach
- Już dawno miałem ochotę mu przywalić a teraz nadarzyła się okazja do tego. Nie mogłem z niej nie skorzystać.
- Co ja z Tobą mam. - wyszeptałam a chłopak odebrał to jako pytanie
- Daję Ci wsparcie, dach nad głową, biję się przez Ciebie a Ty jeszcze śmiesz marudzić?
- Nie, to nie było w takim sensie. Przepraszam. - wstałam z kolan Jaśka i położyłam się
- To ja przepraszam, źle to odebrałem.
- Ty nie masz za co przepraszać. To ja ranię wszystkich, to ja powoduję, że radość ludzi znika, to ja powoduję, że przyjaźnie się rozpadają, nie Ty.
- Misia, nie robisz nic takiego.
- Taa, uważaj bo Ci uwierzę. Nie jestem ślepa.
- Ale za to uparta tak. - naszą rozmowę przerwał dźwięk mojego telefonu
- Proszę. - powiedziałam
- Cześć córcia.
- Mama! Tak się cieszę, że zadzwoniłaś.
- Myślałam nad tym co mówiłaś i postanowiłam, iż za tydzień przyjadę.
- Z Olą czy sama?
- Z Oleńką. Powiedziałam jej o wszystkim i nie chce mnie puścić samej.
- Dobrze, to znajdę Wam jakiś hotel. - poczułam, że Jaś mnie szturcha - Poczekaj chwilkę.
- Co chcesz? - rzuciłam do chłopaka
- Twoja mama wraz z siostrą mogą przecież spać tutaj.
- A to nie będzie kłopot?
- Nie.
- Dziękuję.
- Mamuś, jesteś? - powiedziałam do telefonu
- Tak.
- Janek, u którego aktualnie mieszkam powiedział, że możecie zamieszkać na ten czas u niego.
- To wspaniale, podziękuj mu ode mnie i go pozdrów.
- Ok.
- To pa.
- Pa, pa. - mama się rozłączyła
- Mama kazała Ci podziękować i Cię pozdrowić.
- Dziękuję. To musimy zrobić lekki remont w domu.
- Zdążymy?
- Spokojnie, wynajmę ludzi, którzy się tym szybko zajmą. A w tym czasie pójdziemy na małe zakupy.
- Po co?
- Pokażesz mi, co teraz modne odnośnie wystroju wnętrz.
- Dobrze, to kiedy jedziemy?
- Już.
- Daj mi jakąś godzinkę, muszę się ogarnąć.
- Dobra, idę poinformować Florka, że wyjeżdżamy.
- Tylko go nie pobij znowu.
- Hahaha, bardzo śmieszne. - było słychać ironię w głosie chłopaka
Gdy już się umyłam, uczesałam i zrobiłam makijaż zeszłam na dół. Stał tam Florian z bukietem kwiatów.
- To dla Ciebie. Jeszcze raz przepraszam.
- Dziękuję, są śliczne. Zaraz je wstawię do wody. - zaczęłam krzątać się po pokoju w poszukiwaniu wazonu - Janek Ci mówił, że jadę z nim do sklepu?
- Tak, będę w tym czasie grzecznie pilnował domu.
- Ok, dzięki.
- Paulina, idziemy? - w pokoju pojawił się Jaś
- Tak. - zaczęłam ubierać kurtkę - Pa. - powiedziałam do Florka i wyszłam z domu.


Kolejny rozdział za nami mordeczki. Szykuje się przyjazd mamy oraz wizyta w sklepie. Jak myślicie, czy powinniśmy się doszukiwać "drugiego dna" w tym wyjściu?

Pozdrawiam <3

środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 25

Perspektywa Janka

- Co Ty tu robisz? 
- To tak się kumpli wita?
- Czego chcesz Florian?
- Przyjechałem Cię odwiedzić. Nie wpuścisz mnie?
- Zapraszam.
- Widzę, że mały remoncik był od mojej ostatniej wizyty.
- Tak mi salon zdemolowałeś, że nie miałem innego wyjścia.
- Pamiętna impreza. - chłopak zauważył Paulę - Nową cizię sobie sprowadziłeś?
- To jest Paulina baranie, moja koleżanka.
- Aha.
- Paulina, poznaj Floriana. Jest to mój kumpel od kilku lat. - zwróciłem się do dziewczyny
- Miło mi Cię poznać. - powiedziała do mojego gościa
- Mogę zostać u Ciebie tydzień?
- Jak musisz to zostań. Możesz spać w tym pokoju co ostatnio.
- Dzięki Jasiek.
Florek poszedł na górę a ja usiadłem koło dziewczyny.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że przyjedzie.
- Spoko, nic się nie dzieje. To przecież Twój dom.
- Ale Ty też tu mieszkasz i chcę żebyś czuła się dobrze.
- Jak na razie wszystko jest ok. Jak ten Twój kumpel zacznie mnie wkurzać to Ci powiem.
- Dobrze.
Lekko uspokojony opuściłem dziewczynę i poszedłem na górę. Wszedłem do pokoju w którym znajdował się mój kolega. Musiałem mu coś wytłumaczyć. 
- Jeżeli jeszcze raz nazwiesz Paulinę cizią, dupą itp. to mnie popamiętasz. To, że jesteś starszy nie znaczy, iż więcej Ci wolno. Jesteś u mnie i zachowujesz się na moich zasadach, zrozumiano?
- Wyluzuj chłopie bo Ci żyłka pęknie.
- Pytałem czy zrozumiano?
- Tak, zrozumiałem. Ale ogarnij się. Zachowujesz się jakby Ci ta cała Paulinka w głowie namieszała.
- Przyjeżdżasz do mojego domu bez zapowiedzi i liczysz na to, że czerwony dywan przez Tobą rozwinę czy co?
- Ostatnio się tak nie zachowywałeś.
- Minęło pół roku, wydoroślałem w przeciwieństwie do Ciebie. Jeden wybryk i wylatujesz z mojego domu. - trzasnąłem drzwiami
Jak mnie ten palant wkurza. Pojawia się i myśli, że go z otwartymi ramionami przyjmę.  Zszedłem na dół aby zrobić sobie herbatę. Jednak wszystko wylatywało mi z dłoni. Rozsypałem cukier i prawie rozbiłem filiżankę. Miałem ochotę rzucić tym wszystkim o ziemię i wyżyć się na czymś. Lecz powstrzymywałem się ze względu na obecność Pauli w pomieszczeniu obok. Pewnie musiała widzieć moje zachowanie. 
- Ja to zrobię a Ty sobie usiądź. - pojawiła się koło mnie dziewczyna
- Dziękuję. - wyszeptałem i położyłem się na sofie, taki ze mnie leń
Paulina zrobiła mi w tym czasie melisę i posprzątała po mnie
- Proszę. - podała mi kubek z parującą cieczą - A dla mnie się miejsce znajdzie?
- Siadaj. - podniosłem głowę aby mogła sobie usiąść
- Nie za wygodnie Ci. - moja głowa spoczywała na jej kolanach
- Nie, jest idealnie. - zaśmiałem się
- Tylko mi tu nie zaśnij.
- Ok, już się podnoszę. A po za tym wystygnie mi herbata.
- To Ty ją sobie pij a ja pójdę się położyć. Zmęczona jestem.
- Dobrze. Przyjdę później. Jakbyś już spała to na zapas mówię Ci dobranoc.
- Dziękuję. - dziewczyna wstała i udała się do sypialni a ja zostałem sam na sam z moimi myślami
Czemu on akurat teraz musiał się pojawić? Czemu jest niemiły dla Pauliny? Jaki jest cel jego wizyty? Czy na tygodniu się skończy? Czy nie będę zmuszony wyrzucić go z domu?
Miałem już dość tych myśli więc umyłem kubek i poszedłem do sypialni. Zza drzwi dochodził odgłos płakania. Wiedziałem, że jedyną osobą, która może płakać jest Paula.
- Słonko czemu płaczesz? Florek Ci coś zrobił?
- To nie o niego chodzi. Przypominałam sobie jak chciałam popełnić samobójstwo przez ojca. Boję się, że to wróci jak dziadek umrze.
- Nie pozwolę na to.
- Ale to jest silniejsze ode mnie. Czasami to wraca ale jak na razie odganiam te myśli.
- Nie wolno Ci tak nawet myśleć. Samo okaleczania też nie próbuj. Zobaczę u Ciebie jakąś ranę to sobie zrobię taką samą.
- Ale...
- Nie ma ale. Poradzisz sobie z tym bo jesteś silna. A po za tym masz mamę i mnie.
- Ja chyba pójdę spać bo same głupie myśli się mnie trzymają.
- Masz rację, dobranoc.
- Dobranoc. - dziewczyna położyła się na boku i próbowała zasnąć. Ja w tym czasie zabrałem się za sprawdzanie maila bo dawno tego nie robiłem. Siadając przy biurku zwróciłem uwagę na zeszyt leżący po mojej prawej stronie. Domyśliłem się, że to pamiętnik dziewczyny. Kusiło mnie aby do niego zaglądnąć ale się powstrzymałem. Zapisuje ona tam swoje prywatne rzeczy i ja nie mam prawa w tym grzebać. Wyłączyłem komputer i delikatnie położyłem się koło dziewczyny. Szybko zasnąłem.

Następnego dnia
Rano

Obudziła mnie kłótnia. Dochodziła ona z dołu. Nie zastanawiając się długo wstałem aby sprawdzić o co chodzi.

- Co tu się do cholery wyprawia? Wyspać się nie można! - wkurzyłem się
- Gadaj sobie ze swoim kolegą, który się tu rządzi jak u siebie. Ja tylko chciałam zrobić Ci śniadanie. - powiedziała Paulina
- Dziękuję. - uśmiechnąłem się do niej - A więc Florek, co masz mi do powiedzenia?
- Kumplu drogi. Chciałem sobie przygotować śniadanie lecz ta oto niewiasta zarzuca mi, iż robię to za głośno.
- Kto normalny wali widelcem w patelnię o 7 rano?! - Paula również się wkurzyła
- To nie moja wina, że kiełbasa mi się przypaliła.
- Tobie się chyba mózg przypalił. - dziewczyna nie dawała za wygraną
- Nie wtrącaj się mała.
- Dosyć tego! Florek na kanapę i to raz, pogadamy sobie! - wydarłem się na chłopaka - Paulina, czy mogłabyś zrobić śniadanie? Bardzo Cię proszę.
- Dobrze, przynajmniej będę mieć jakieś zajęcie.
- Dziękuję. - przytuliłem dziewczynę i udałem się w stronę salonu w którym znajdował się Florian. - Co ja Ci wczoraj mówiłem?
- Wybacz stary. Lepiej będzie jak pójdę na jakiś spacer i zjem na mieście.
- Też tak sądzę. Tylko się nie zgub.
- Nie martw się, poradzę sobie.
- To spadaj. - zakończyłem naszą rozmowę i kierując się za zapachem jedzenia znalazłem się w kuchni. Czekało tam na mnie pyszne śniadanko składające się z tostów i parówek.
- Jaś, możemy pogadać? - Paulina spytała
- Ok, o czym chcesz rozmawiać?


Nie krzyczcie na mnie za mordki to, że zrobiłam Floriana tym złym. Musiałam kogoś dać do tej roli. A on pasował mi najbardziej. Jak na razie będzie to tyle z dodawania "Terefere" do opowiadania. I liczę na to, że nie zatłuczecie mnie za przerwanie rozdziału w takim momencie.
Mam wielką nadzieję, że rozdział się Wam spodobał.
A i jeszcze jedno. Pojawiły się komentarze, żeby rozdziały były bardziej opisowe. Postaram się ale nic nie obiecuję.  

Pozdrawiam mordki <3

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Liebster Blog Award 2

Dostałam nominację od Julii i jej bloga. Bardzo dziękuję <3

1. Kiedy masz urodziny?
1. 01.10.
2. Jak trafiłaś na swojego Ulubionego Youtubera?
2. Zobaczyłam jego odcinek na YouTube'ie i tak jakoś zostałam. 
3. Co cię inspiruje do dalszych rozdziałów?
3. Wszelkie komentarze od moich mordek, powiększająca się liczba czytelników oraz wyświetlenia.
4. Z blogiem lecisz na spontanie czy wszystko planujesz?
4. Zazwyczaj spontan, ale zdarza mi się planować to co będzie w rozdziale. 
5. Masz jakieś marzenia?
5. Tak, chyba jak każdy człowiek.
6. Co cię motywuje do dalszej pracy?
6. Komentarze i wyświetlenia na blogu.
7. Chciałabyś zarabiać na swoim blogu?
7. Jeżeli prowadzenie go zajmowało by mi bardzo dużo czasu to tak. Ale jak na razie nie czuję potrzeby zarabiania na blogu. 
8. Twoją postać kreujesz w wyobraźni czy kimś się wzorujesz?
8. Trochę buduję postać Pauliny na swojej osobie ale 70% to wytwór mojej wyobraźni. 

Nominuję: 
1. http://babyihateyoubutstillloveyou.blogspot.com/
2. http://kaiko-fan-fiction.blogspot.com/
3. http://art-of-killing.blogspot.com/#_=_
4. http://be-strong-for-me-kislu.blogspot.com/
5. http://multigameplayguy-fanfiction.blogspot.com/
6. http://fanfiction-multigameplayguy.blogspot.com/
7. http://taka-sama.blogspot.com/


Pytania do nominowanych: 
1. Skąd pomysł na fabułę bloga?
2. Gdybyś mogła mieszkać w dowolnym miejscu na świecie to gdzie by to było?
3. Masz jakąś ulubioną, szczególną piosenkę?
4. Ulubiony film?
5. Co sprawiło, że zaczęłaś prowadzić bloga ?
6. Spotkałaś już swojego idola?
7.  Co byś zrobiła, gdyby Twój idol zapukał do drzwi Twojego domu ?
8.  Strona, którą najczęściej odwiedzasz ?
9. Co byś zabrała na bezludną wyspę?


Rozdział 24

- Jaś...przestań...mam już dość...złaź ze mnie - Paulina mówiła w przerwach między śmianiem się
Ona leży na sofie a ja siedzę na niej i ją łaskoczę.
- To kara za Twoje głupie myślenie.
- Nie sądzisz, że już mi wystarczy.
- Nie uciekniesz mi tak szybko. - dziewczyna się rozzłościła i zaczęła mnie łaskotać - Dosyć tego. - złapałem jej ręce tak aby nie mogła mi już dokuczać
- Wreszcie.
- Teraz idziemy zrobić obiad bo jestem głodny.
- Ale ja miałam w tym tygodniu nie chodzić sama. - dziewczyna zrobiła głupią minę
- No dobrze. - wziąłem ją na ręce i posadziłem na wyspie kuchennej - Co sobie Pani życzy na obiad?
- A co potrafisz zrobić?
- Szaszłyki mogą być?
- Dobra. To przygotuj warzywa a ja pomogę Ci kroić.
- Masz tu paprykę. Ja zajmę się cebulą i mięsem.
- Tylko się nie popłacz.
- Odezwała się ta co płacze przez ostatnie dni.
- Teraz to przegiąłeś. - dziewczyna się wkurzyła, rzuciła nożem i wyszła z domu.
- No i coś Ty zrobił debilu. - powiedziałem sam do siebie
Założyłem buty i wybiegłem za nią. Zacząłem się zastanawiać gdzie może Paula być. Przypomniałem sobie o parku. Pobiegłem więc w tą stronę. Siedziała tam, na pamiętnej ławce.
- Paulina, przepraszam.
- W dupę sobie to przepraszam wsadź. Nie myślałam, że możesz taki być.
- Zachowałem się jak dupek i ostatni kretyn, wiem. - dziewczyna popatrzyła na mnie ze łzami w oczach - Błagam, wybacz mi. Nigdy się już tak nie zachowam.
- Obiecujesz?
- Tak.
- Wybaczam Ci.
- Dziękuję bardzo. - przytuliłem dziewczynę i pocałowałem w policzek a ona się odsunęła
- Przepraszam, nie powinienem.
- Nic się nie stało. To tylko taki koleżeński buziak w polik. - Paulina oparła głowę na moim ramieniu
- Wracamy do domu?
- Tak, trochę tu zimno. - dziewczyna była w bluzce z krótkim rękawem
- Masz. - dałem jej moją bluzę, zabawnie w niej wyglądała
Wstaliśmy z ławki i zauważyłem, że dziewczyna trochę kuleje.
- Boli Cię noga?
- Tak, bo biegłam niepotrzebnie. Przejdzie za chwilę.
- Jesteś pewna?
- Tak, dojdę sama do domu. Nie musisz mnie nieść.
- Ale mogę posłużyć wsparciem. - ułożył tak prawą rękę abym mogła oprzeć się na niej, aby lepiej mi się szło.
- Dziękuję.
- Ja też Ci dziękuję.
- Za co niby?
- Za to, że mi wybaczyłaś.
- Zapomnij już o tym. Udawajmy, że się to nie stało. Tak będzie dla nas lepiej. - na moje twarzy pojawił się ogromny uśmiech - Co się tak szczerzysz?
- Nie powiem bo będziesz się ze mnie śmiać.
- Nie będę, obiecuję.
- Pierwszy raz powiedziałaś "nas". Tak wiem, to głupie.
- To nie jest głupie. Stałeś się ważną osobą dla mnie. Pomagasz mi jak mam bardzo ciężki okres w życiu. Nawet nie chcę myśleć co będzie jak Cię nie będzie koło mnie.
- Może nie będziesz musiała o tym myśleć.
- Co chciałeś przez to powiedzieć?
- Nic. Nie rozumiem czego się czepiasz. - byliśmy już pod domem - Zapraszam Panią.
- Dziękuję Panu serdecznie, gentelman z Pana się zrobił.
- Zawsze byłem gentelmanem. Jak mogłaś tego nie zauważyć?
- No już, nie fochaj się - dziewczyna się do mnie przytuliła
- Jestem śmiertelnie obrażony.
- A ja bardzo głodna. Więc rusz ten tyłek do krojenia warzyw.
- Ty się swoją papryką zajmij.
- Już idę marudo.
- Jak śmiesz mnie tak obrażać?
- Ja Cię nie obrażam. Masz jakieś omamy człowieku.
- Chyba Cię głowa boli.
- Cicho siedź, mama do mnie dzwoni.

Perspektywa Pauliny

- Cześć mamo. - powiedziałam do telefonu

- Cześć córcia. Co tam u Ciebie?
- Dwie nie miłe sprawy są do obgadania.
- To mów szybciutko.
- Ojciec się upija. Wczoraj jak poszłam z Jankiem po moje rzeczy to rzucił we mnie szklanym wazonem, mam ranę na nodze.
- Cholera.
- A to nie wszystko. Dziś dowiedziałam się, że nowotwór zaatakował kości dziadka. Zostało mu maksymalnie pół roku życia.
- Jak sobie z tym radzisz?
- Nie radzę się, jestem w kompletnej rozsypce. Czuję się jak wrak człowieka. Boję się iść odwiedzić dziadka.
- Myślisz, że mogę przyjechać i go odwiedzić?
- Pewnie, że tak. Na pewno się ucieszy. Jak będziesz się wybierać to daj mi znać, załatwię Ci jakiś nocleg. Nie będziesz spała u ojca w domu.
- Moja córcia już taka odpowiedzialna.
- Maaamooo...
- No co? Podziwiam Cię.
- Ok. Przepraszam Cię bardzo ale muszę kończyć. Pamiętaj, żeby dać mi znać.
- Dobrze, pa. I pozdrów Jaśka.
- Dziękuję, pozdrowię. - i moja rozmówczyni zakończyła połączenie
- Jasiek, masz pozdrowienia od mojej mamy.
- Dzięki. Chodź jeść.
- Tak długo gadałam?
- Trochę Wam zeszło. Zdążyłem zrobić w tym czasie obiad.
- Dziękuję. Smacznego.
- Wzajemnie.
Gdy skończyliśmy jeść rozległo się pukanie do drzwi.

Znowu się rozpisałam xD Mam nadzieję, iż to Wam pasuje i, że się rozdział podoba. 
Ciekawi Wad kto to dobija się do domu Jaśka? Obstawiajcie w komentarzach kto to może być. Z chęcią przeczytam Wasze domysły mordki. 

Pozdrawiam <3

niedziela, 19 kwietnia 2015

Liebster Blog Award

Zostałam nominowana przez blog: http://look-at-me-jas.blogspot.com/. Zostałam również nominowana przez blog: http://taka-sama.blogspot.com/
Bardzo dziękuję <3

1. Ile masz lat?
1. 21, rocznikowo 22.

2. Czy masz jakąś rzecz związaną ze swoim ulubionym Youtuberem?
2. Obecnie nie, ale planuję zakup. 

3. Od kiedy piszesz swój blog?
3. Od 26 lutego 2015. 

4. Czy masz jakieś zwierzątko?
4. Rybki.

5. Człowiek, którego podziwiasz? (opisz pokrótce za co)
5. Mój dziadek, przeszedł bardzo dużo w życiu a na jego twarzy ciągle widnieje uśmiech. 

6. Twój najlepszy życiowy sukces? 
6. Szczerze to nie wiem. Może to, że przeszłam przez bardzo ciężki okres w moim życiu i nadal żyje, staram się być szczęśliwa. 

7. Za co lubisz swojego ulubionego YouTubera?
7. Za wszystko. Za to jakim jest człowiekiem, jakie wartości przekazuje...

8. Jaki jest twój styl ubierania? 
8. Bliżej nieokreślony. Na co dzień zazwyczaj spodnie i jakaś bluzka, ale zdarza mi się chodzić również w sukienkach i spódnicach. 

9.Co lub kto zachęciło cię do pisania bloga? 
9. Zaczęłam czytać bloga o Jasiu i w mojej głowie pojawił się pomysł na opowiadanie. Założyłam więc bloga i piszę. 

10. Czy twoi znajomi wiedzą, że piszesz bloga?
10. O tym blogu akurat nie wiedzą, ale o innych tak. 

11. Ile mniej więcej zajmuje ci napisanie rozdziału? 
11. Od dwóch godzin do kilkunastu. Zależnie od weny. 

Zostałam również nominowana przez blog: http://never-give-up-jas.blogspot.com/ Bardzo dziękuję <3

1. Jakie jest twoje imie? Lubisz je? =)
2. Paulina mi na imię. I nawet mi to imię pasuje. 
2. Kiedy i jak zaczęła się twoja 'przygoda' z youtuberami?
2. Tak na poważnie w YouTube wkręciłam się w wakacje 2014.
3. Co zmotywowało cię do założenia bloga?
3. Zaczęłam czytać bloga o Jasiu i w mojej głowie pojawił się pomysł na opowiadanie. Założyłam więc bloga i piszę. 
4. Czy przed tym miałaś jakieś inne blogi? =)
4. Tak i nadal mam dwa blogi. 
5. Masz jakieś zwierzątko?
5. Rybki mam. 
6. Jaki jest twój ulubiony typ filmików na yt (np. Minecraft, Q&a itd.)? ;p
6. Chyba odpakowywanie paczek i listów od widzów lubię najbardziej. Ale, że nie każdy takie coś nagrywa to powiem Q&A.
7. Co najbardziej denerwuje cię w ludziach?
7. Ogólna nie nienawiść, zazdrość, nabijanie się z innych i uważanie wrażliwości za słabość. 

8. Jakie jest twoje największe marzenie? =)
8. A to jest moja słodka tajemnica xD


Ja nominuję blogi: 
1. http://www.oryginalnadziewczyna.blogspot.com/
2. http://life-is-not-horrible.blogspot.com/
3. http://dont-forget-about-me-jas.blogspot.com/
4. http://is-your-love-strong-enough.blogspot.com/
5. http://tdzej-fanfic.blogspot.com/
6. http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/
7. http://just-stay-jas.blogspot.com/
8. http://never-give-up-jas.blogspot.com/#_=_

Pytania pozostają z pierwszej nominacji =D 

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 23

Perspektywa Pauliny

- Nie zostaw mnie! Nie dotykaj mnie! Żebyś Ty mnie nie popamiętał! Nie zachowuj się tak! - krzyczałam przez sen

- Paula, obudź się. - Jaś próbował przerwać ten koszmar
- Co jest? Czemu mnie budzisz?
- A co Ci się śniło? Czemu krzyczałaś? - w jego głosie było słychać troskę
- Śniło mi się, że ojciec przywiązał mnie do łóżka i zaczął bić. - w moich oczach pojawiły się łzy
- Biedactwo. - Janek przytulił mnie i głaskał po plecach - Spróbuj zasnąć. Może Ci się już to nie przyśni. 
- Nie obrazisz się jak się obrócę na drugi bok?
- Oczywiście, że nie mordko. Śpij dobrze.
Leżałam tak sobie myśląc o śnie i nie mogłam zasnąć w przeciwieństwie do chłopaka, który już dawno odpłynął. Aby nie budzić go moim wierceniem się wstałam, zabrałam ze sobą pamiętnik i zeszłam na dół. Usiadłam na sofie i postanowiłam przelać zgromadzone we mnie emocje na papier.
Drogi pamiętniczku, 
Dzisiejsza notka jest dla mnie bardzo trudna. Więc nie złość się jak zmoczę Cię moimi łzami. 
Zacznę od tego, że rozmawiałam z mamą. I teraz dotarło do mnie jak bardzo za nią tęsknię i jak mi jej brakuje. Choć świetną matką nie była to chciałabym być teraz przy niej, móc z nią porozmawiać. No i jeszcze ojciec zwariował. Kazał wynosić mi się z domu i zranił mnie w nogę. Na szczęście trafił w takie miejsce na udzie, że blizny nie będzie za bardzo widać. W tym wszystkim wspiera mnie Jaś ale mam wrażenie, że jestem dla niego jakimś ciężarem. Chłopak opiekuje się mną, zaprasza pod swój dach a ja nie do końca dobrze się z tym czuję. Chyba muszę mu o tym powiedzieć. 
To by było na tyle, pewnie niedługo znowu się spotkamy. 
Zamknęłam pamiętnik i położyłam się. Mój sen o 8 rano przerwał telefon.
- Halo? 
- Dzień dobry. Czy rozmawiam z Panią Pauliną?
- Tak, zgadza się. A kim Pan jest?
- Jestem lekarzem Pani dziadka. Czy mogłaby Pani przyjść dziś po szpitala?
- A co się stało?
- O wszystkim opowiem Pani gdy się spotkamy. Czy spotkanie za dwie godzinki Pani odpowiada?
- Tak, dziękuję bardzo za telefon i do zobaczenia. 
- Do widzenia. 
Nie wahając się długo pobiegłam obudzić Jaśka.
- Janek, wstawaj i to już. - szturchałam go
- Co się dzieje?
- Za dwie godziny mam być w szpitalu. - w tym momencie chłopak podniósł się jakby łóżko go parzyło - Chodzi o dziadka. Jego lekarz chce się ze mną widzieć. 
- To idź do łazienki a ja przyszykuję jakieś śniadanie. 
- Ok, zawołaj jak będzie gotowe. 
Poszłam się umyć, umyć zęby, zrobić lekki makijaż i przeczesać moje długie włosy.
- Paula, chodź na dół. - usłyszałam wołanie
- Już idę.
Zjedliśmy szybko kanapki przygotowane przez Jasia. Ja zabrałam się za sprzątanie po posiłku a chłopak poszedł się szykować. Po godzinie byliśmy gotowi.
- Boję się. - wyszeptałam
- Wszystko będzie dobrze mała.
- Odezwał się wielkolud. - uderzyłam do lekko w ramię i zaczęłam uciekać
- Przeproś.
- Nie mam za co.
- Przeproś, powiedziałem. - chłopak złapał mnie, przycisnął do ściany i patrzył prosto w moje oczy
- Po moim trupie. - chłopak zrobił dziwną minę - Musimy już jechać.
- Masz szczęście, inaczej spotkała by Cię kara.

Pół godziny później

Jesteśmy już w szpitalu. Udałam się w kierunku gabinetu lekarza i poprosiłam aby Jasiek poczekał na mnie. Zapukałam delikatnie i otworzyłam drzwi

- Dzień dobry, chciał się Pan ze mną widzieć.
- Dzień dobry, tak zgadza się. - podał mi rękę na przywitanie - Proszę usiąść.
- Tak więc o co chodzi?
- Próbowaliśmy się skontaktować z Pani ojcem lecz nie odbierał więc pozwoliłem sobie do Pani zadzwonić.
- Teraz proszę się tylko ze mną kontaktować.
- Oczywiście. Chodzi o to, że stan Pani dziadka się pogorszył.
- Mógłby Pan jaśniej?
- Nowotwór zaatakował kości.
- O matko! Ile zostało mu czasu?
- Maksymalnie 6 miesięcy.
- To straszne. Przepraszam, Pan wybaczy ale muszę już iść.
- Rozumiem, jakby chciała Pani porozmawiać na ten temat to zapraszam.
- Dobrze, dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia.
Wyszłam w pomieszczenia i wybiegłam ze szpitala. Zatrzymałam się na ławce przed budynkiem. Usiadłam na niej, podkuliłam nogi i oparłam na nich głowę. Z moich oczu leciały łzy. Po chwili koło mnie pojawił się Janek. Przytulił mnie i nic nie mówił.
- Zabierz mnie do domu. - wyszeptałam
Chłopak wstał, pomógł mi podnieść się z ławki i udaliśmy się oboje do samochodu. Cały czas patrzyłam w szybę i milczałam. Jasiek nie naciskał na mnie i było to miłe z jego strony.

Godzinę później
Perspektywa Janka

Już 30 minut jesteśmy w domu. Dziewczyna cały ten czas przepłakała. Nie mogę już tak siedzieć bezczynnie i patrzeć jak cierpi.

- Paula, co się dzieje, że tak płaczesz? Powiedz mi, chcę Ci pomóc. - usiadłem obok dziewczyny
- Dziadek...on...rak zaatakował kości. - dziewczyna wzięła głębszy oddech - Zostało mu maksymalnie pół roku życia.
- To straszne. - wziąłem ją na kolana, zacząłem lekko bujać i kreślić różne wzory na klatce piersiowej. Paulina po 40 minutach już całkowicie się uspokoiła.
- Jaś, musimy o czymś porozmawiać.
- O czym tylko chcesz.
- Tylko jak zacznę, nie przerywaj mi swoimi uwagami. Wypowiesz się później.
- Ok, zamieniam się w słuch.
- Ja mam wrażenie, że jestem dla Ciebie ciężarem. I nie chodzi mi tu o moją wagę. Opiekujesz się mną, pomagasz, wspierasz, przygarnąłeś pod swój dach a ja zadręczam Cię swoimi problemami. Źle się z tym czuję.
- Misia, nie jesteś dla mnie żadnym ciężarem. Jak opowiedziałaś mi o swoim dziadku i ojcu poczułem się odpowiedzialny za Ciebie. Obiecałem sam sobie, że pomogę Ci bo na to zasługujesz. Chcę żebyś była szczęśliwa. Więc zapomnij o tym, dobrze?
- Dobrze. I przepraszam.
- Za co Ty mnie przepraszasz?
- Za to, że tak pomyślałam i za mokrą koszulkę.
- Koszulka wyschnie, tym się nie przejmuj.
- A jak nie to można się jej pozbyć.
- I to niby faceci są zboczeni.
- A czy ja mówiłam, że nie jestem?
- W sumie masz rację, nie wspomniałaś mi o tym. - zacząłem ją łaskotać.

Ale się rozpisałam. To mój najdłuższy rozdział ever. Samo jakoś się tak pisało xD 

Mam nadzieję, że się Wam spodobał. 
DZIĘKUJĘ BARDZO ZA WSZYSTKIE WYŚWIETLENIA!!

Pozdrawiam mordki <3