sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 51

Usiedliśmy więc w kuchni i zaczęliśmy rozmowę. 
- Co Ty masz na ręce dziecko? Zraniłaś się? - spytała mama
- To jest tatuaż, Janek też ma. 
- Że co? Czemu to zrobiliście?
- Podobają się nam tatuaże i chcieliśmy mieć coś wspólnego. 
- A co jeżeli się rozstaniecie? Przecież tatuaże będą Wam przypominać o sobie. 
- Czemu tak mówisz? Kochamy się i nie myślimy o rozstaniu.
- Każdy będzie widział te tatuaże.
- I co z tego? - teraz to się wkurzyłam - Jestem dorosła i mam prawo robić z moim ciałem co mi się podoba. A Ty powinnaś to uszanować. Ale jak widać nie stać Cię na to. - wyszłam na górę i usiadłam na łóżku. Nie zapomniałam oczywiście o trzaśnięciu drzwiami. Siedziałam taka zła. Uaktywniły się w tym czasie moje tiki nerwowe, zaczęłam wybijać paznokciami tylko mi znany rytm. Po chwili drzwi od pokoju się otworzyły a w nich stanął Janek. 
- Jeżeli masz mi zamiar mówić, że mama ma rację to lepiej wyjdź. - ostrzegłam go
- Nie po to przyszedłem. Chciałem się spytać czy nie żałujesz?
- Czyś Ty na łeb upadł? Zrobiłam to żeby mieć coś co nas połączy dodatkowo. A Ty się pytasz czy żałuję? 
- Chciałem się tylko upewnić. 
- To wiedz, że nie żałuję. Zrobiłam to świadomie. 
- To wspaniale.
Po chwili emocje ze mnie zeszły a w moich oczach pojawiły się łzy. Nie rozumiem swojego zachowania. Te cholerne wahania nastroju mnie dobiją. 
- Mordko co się dzieje? Powiedziałem coś nie tak? - Jaś kucnął przede mną
- Ostatnio jestem nie do zniesienia. Pewnie masz mnie dosyć.
- Co prawda ostatnio miewasz humorki, ale Wy kobiety takie jesteście. I nie mam Cię dość, bardzo Cię kocham. 
- Nie powinnam na Ciebie krzyczeć, przepraszam. 
- Nic się nie stało skarbie. - chłopak mnie przytulił - Nie płacz już. - ścierał moje łzy
- Ale ja jestem taka wstrętna, nie rozumiem jak możesz mnie kochać. 
- Głuptasie Ty mój. Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką poznałem i nie rozumiem czemu myślisz inaczej. Kocham Cię całym serduchem i to nigdy się nie zmieni. 
- Przepraszam za wszystko. - wyszeptałam
- Nic się nie dzieje. A teraz uśmiech na twarz, biust do przodu i zabieram Cię oraz Twoją rodzinkę na spacer. 
- Ja się nigdzie z mamą nie wybieram, nie po tym co powiedziała. 
- Misia nie możesz się na nią gniewać. 
- A jak ja mam się czuć gdy ona traktuje mnie jak dziecko?
- Martwi się o Ciebie, zrozum to. 
- Popatrz na to z mojej perspektywy. Mam swoje lata, radzę sobie sama a mama, która mnie odwiedza próbuje mną rządzić. 
- Zrozum też ją. Wyleciałaś z gniazda jak byłaś młoda, nie mogła na Ciebie wpłynąć. Próbuje więc teraz. 
- Ja już nie wiem co mam o tym myśleć. - cały czas siedzieliśmy przytuleni - Muszę przemyśleć to wszystko. 
- Rozumiem. A wiesz, że musimy iść do apteki?
- Po co?
- Po tą maść o której mówił Radek. 
- A, to spoko. Możemy iść. 
- To idź się ogarnij trochę a ja poczekam na dole. 
- Dobrze, zaraz zejdę. 
Poszłam do łazienki, poprawiłam rozmazany makijaż, przeczesałam włosy, spryskałam się perfumami i opuściłam pomieszczenie. Jasiek tak jak mówił czekał na mnie na dole. Złapał mnie za dłoń, w drugiej ręce trzymał klucze. Ubraliśmy szybko buty i wyszliśmy z domu. Cały czas trzymając się za ręce szliśmy w kierunku apteki. 
- Muszę Ci o czymś powiedzieć. 
- O co chodzi?
- Ten Twój sms. Strasznie się przestraszyłam. - chłopak bardziej ścisnął moją dłoń - Nie rób mi tak więcej.
- Dobrze mordko. Przepraszam za tamto.
- Nic się nie stało. 
Resztę drogi przeszliśmy w milczeniu. W aptece nie czekaliśmy długo, kolejka była mała. Droga powrotna również mijała nam w ciszy. Do momentu gdy Jasiek zauważył budkę z kebabami. 
- Idziemy na kebaba! - zarządził 
- A co jak nie chcę?
- Nie ma nie chcę. Idziemy i to już. - zaczął mnie pchać a ja starałam się stać w miejscu
- Ale mi nie chce się tam iść.
- To Cię zaniosę. - wziął mnie na ręce i szybkim krokiem podążał w kierunku czerwonej budki oddalonej od nas o kilkadziesiąt metrów. Po kilku minutach zostałam postawiona na ziemi.
- Dwa kebaby poproszę. - Janek powiedział do faceta, który był w budce
Kazał on nam chwilę poczekać. Usiedliśmy więc na pobliskiej ławce. Po chwili nasze kebaby były już gotowe. Janek tak się rzucił na swojego, że po kilku minutach jego ręce były już puste. Ja w tym czasie zjadłam pół kebaba i miałam już dosyć. 
- Chcesz to zjeść? - spytałam się chłopaka wskazując na jedzenie
- A Ty już nie chcesz?
- Nie za bardzo.
- To chętnie zjem.
Jasiek wcinał tak szybko jakbym go głodziła normalnie. Było to bardzo zabawne i dziwne zarazem. Nie widziałam by ktoś tak szybko jadł. 
- Jaś, co Ty tak szybko jesz?
- Uwielbiam kebaby, nie mogę się powstrzymać przed szybkim jedzeniem ich.
- A wiesz, że to dziwnie wygląda?
- Zdaję sobie z tego sprawę. 
- To wracajmy już, zanim znowu coś odwalisz.
- A buziaka dostanę?
- No dobrze. - cmoknęłam go w usta
- Nic więcej nie będzie?
- Śmierdzisz jedzeniem, nawet się nie zbliżaj do mnie. 
- Ale jesteś...
- Też Cię kocham mordko. A może chcesz spalić to jedzonko?
- W jaki sposób. 
- Zaniesiesz mnie na baranach do domu.
- Może być. To wskakuj a ja odpalam silniki.
Matko, co on ma w głowie. Ten chłopak na każdym kroku mnie zaskakuje i rozśmiesza. To miłe w sumie. Dzięki niemu odzyskałam radość z życia, budzę się z uśmiechem. Nie tak jak do tej pory. 
- A gdzie Ty masz te silniki?
- Lepiej żebyś nie wiedziała skarbie. Zajmij się tym jakie ładne widoki przed nami i jakiego fajnego masz chłopaka.
- A jakiego skromnego. 
- Właśnie miałem to powiedzieć. - oboje zaczęliśmy się śmiać
- Daleko jeszcze?
- A co Ty osioł ze Shreka?
- A co, podobna jestem?
- Nie za bardzo. 
- To dobrze, już się bałam. A do domu już blisko. Jeszcze jakieś 5 minut. 
- To super, bo trochę mi niewygodnie.
- Wiesz co...ja tu się staram a Ty wylatujesz z czymś takim. 
- Mówiłam ćwiczyć to nie. Sam jesteś sobie winien. 
- To idę na siłownię. 
- Rób co chcesz a teraz mnie postaw.
- Gniewasz się?
- Nie, w ogóle. Przecież nie mam za co. 
- Widzę przecież.
- To Ci się zdaje. 
- Mordka.
- Co?
- Musimy się kłócić?
- Ale ja się nie kłócę. 
- Ta, w ogóle.
- Tylko czuję się niepotrzebna. Chcę zadbać o Ciebie to Ty się buntujesz a teraz udajesz, że mnie słuchasz. To nie może tak wyglądać. 
- Ja nie wiem co mam powiedzieć.
- To przemyśl sobie najpierw wszystko, bo nie chcę kłócić. Jak dojdziesz do jakiś wniosków to pogadamy na spokojnie. A i pamiętaj, że ja to wszystko robię z miłość do Ciebie.
- Dobrze skarbie. To ja idę do pokoju do nagrywania, tam będę mógł pomyśleć. 
Chłopak poszedł tam gdzie mówił a ja do sypialni. Usiadłam przy biurku, zaczęłam coś rysować i myślałam o tej rozmowie przed chwilą. Przecież ja nie chcę dla niego źle, dbam o niego. A ten nie umie tego uszanować i jeszcze się obraża. Czy ja naprawdę aż taka zła jestem? Cały czas chcę dla niego jak najlepiej. Ale może przesadzam. Może za bardzo się troszkę i martwię. Przecież to jest dorosły facet i wie co dla niego dobre. 

Pół godziny później
Perspektywa Janka

Przemyślałem sobie wszystko i doszedłem do wniosku, że troszkę za bardzo uniosłem się dumą. A z drugiej Paulina za bardzo o mnie dba. Muszę jej to jakoś delikatnie wyjaśnić. Wyszedłem więc z pokoju do nagrywania i skierowałem się do sypialni. 
- Mogę? - spytałem
- Tak, proszę. 
- Przemyślałem sobie wszystko. I proszę Cię nie przerywaj mi jak będę teraz mówić. 
- Dobrze. 
- Tak więc z jednej strony muszę Cię przeprosić, zachowałem się jak świnia. A z drugiej strony, ciężko mi o tym mówić, ale mam wrażenie, że za bardzo o mnie dbasz. Ja jestem dorosły i sobie poradzę, wiem co dla mnie dobre. Nie zrozum mnie źle, cieszę się, iż dbasz o mnie. - nastała chwila ciszy
- Jasiek ja wszystko zrozumiałam właśnie i też muszę Cię przeprosić za moje zachowanie. Często zachowywałam się jak starsza siostra albo matka zamiast jak Twoja dziewczyna, jest mi głupio.
- Wybaczam kochanie. A Ty mnie wybaczysz?
- Oczywiście, że tak. - dziewczyna wtuliła się we mnie tak jakbym miał się zaraz rozpaść albo zniknąć
- Misia, zaraz mnie udusisz. - wyszeptałem 
- Przepraszam. - oderwała się ode mnie 
- Nic się nie stało. - chciałem ją jakoś pocieszyć bo widać było, że się zasmuciła - Może weźmiemy sobie coś do jedzenia, usiądziemy tutaj i pooglądamy filmy?
- Dobry pomysł. To ja znajdę coś fajnego a Ty zmykaj po żarcie.
- Już lecę. - po chwili wróciłem obładowany żelkami, chipsami, orzeszkami i butelką Coli
- Więcej tego nie było? 
- Mogę jeszcze iść po paluszki, popcorn i sok jabłkowy.
- Nie, lepiej nie idź. Bo jeszcze będziemy się toczyć zamiast chodzić. A teraz się kładź już koło mnie bo film przygotowany.
- Już wskakuję. - chwilę później tak jak mówiłem wskoczyłem do łóżka
Położyłem się koło dziewczyny. Po chwili wtuliła się ona we mnie. I tak, przegryzając coś w międzyczasie i śmiejąc się przeleżeliśmy dwie godziny. Po tym czasie doszliśmy do wniosku, że wypadałoby zjeść obiad. Wstaliśmy więc, posprzątaliśmy łóżko z okruchów a następnie zeszliśmy na dół. Niestety siedziała tam mama Pauliny. Gdy tylko nas zauważyła poprosiła żebyśmy usiedli bo chce z nami porozmawiać. Spełniliśmy więc jej prośbę i czekaliśmy na to co ma do powiedzenia.   



Kolejny rozdział już za nami, ja cały czas nie mogę uwierzyć w to, że dobiliśmy tak ogromnej liczby rozdziałów. A co do samego rozdziału co myślicie o zachowaniu mamy Pauliny? Nie zareagowała ona trochę za gwałtownie? I jak myślicie, co chce powiedzieć naszej parze? Czekam na Wasze opinie w komentarzach.

Pozdrawiam mordki <3

19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  2. Mega, fajny Ciekawe co chce mama Pauliny powiedzieć 8)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D
      Dowiesz się już w kolejnym rozdziale =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  3. Rozdział jest świetny ^^
    Mama Pauli trochę za bardzo się uniosła, ale mam nadzieję, że to zrozumie i zaakceptuje wybór córki i Jaśka :3

    Weny życzę :D
    Pozderix XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D
      Też mi się tak wydaje. A czy zrozumie dowiesz się w kolejnym rozdziale.
      Dziękuję =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  4. Rozdział jest genialny! *-*
    Mama Pauliny troszkę za bardzo to wzięła do siebie.
    Musi to zaakceptować.
    Mam nadzieję, że jakoś to zrozumie.
    Weny!
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D
      No tak, ale mamusia się troszczy.
      Zobaczymy w kolejnym rozdziale jak rozwinie się ta sytuacja.
      Dziękuję =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  5. Genialny rozdział <3 Trochę mi się zdaje, że Paulina na wszystko się wkurza bardzo wcześnie nie rozmyślając pewnych sparaw
    Pozdrawiam <3
    Życzę weny
    Zapraszam :D :
    http://jdabrowsyjestboski.blogspot.com/2015/06/9-urodziny-cz-i.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D
      Paulina jest bardzo podobna do mnie, ja też tak mam. I wiem jak to przeszkadza w życiu.
      Dziękuję =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  6. Wybuchowa Paulina. Te paluszki bym zjadła. Nad opiekuńcza mamusia. Znam to. Rozdział super. Pozderka i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Paulina ta z opowiadania jest odzwierciedleniem mnie, ja też jestem wybuchowa xD
      Ja też, byłam głodna jak to pisałam xD
      Nadopiekuńcza bo nie spędziła z córką kilku lat z jej życia i teraz stara się nadrobić.
      Dziękuję =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  7. Super rozdział. Ciekawe co chce im powiedzieć... ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D
      Dowiesz się za dwa dni =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  8. Pozytywnie 8) Mama Pauli nad opiekuńcza Hahahah xD
    Jak moja xddd
    Jasiek taki kochanyyy!
    Mega! <3
    Pozdrawiam 8)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda mamuśka tak ma.
      Jasiok jest zawsze kochany, tylko czasami ma małe odchyły. Ale to jak każdy xD
      Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń