piątek, 8 maja 2015

Rozdział 33

Perspektywa Pauliny

Półtorej godziny później się obudziłam. Zauważyłam, że Janka nie ma w pokoju więc wzięłam wolną kartkę oraz długopis, które leżały na stole i zaczęłam pisać notkę. 
Drogi pamiętniczku, 
Znowu się odzywam gdy zdarzyło się sporo niemiłych sytuacji. Chociaż w tym tygodniu był też jeden wspaniały dzień. 
Ale zaczynając od tego zła to stan dziadka się pogorszył. Ja rozumiem, że nie można go uratować ale nie jestem w stanie się z tym pogodzić. Nie dociera do mnie to, iż nie zobaczy mnie w sukni ślubnej, nie zobaczy moich dzieci. To takie przykre. 
Kilka dni po tym jak się o tym dowiedziałam Jaś postanowił zrealizować jedno z moich marzeń i zabrał mnie na przejażdżkę motocyklem. Na początku się bałam ale było wspaniale. I gdy dojechaliśmy na miejsce kazał mi przebrać się w śliczną sukienkę. Następnie zaprowadził mnie na piękny mostek i powiedział, że mnie kocha. Mój mały wariat. To był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. 
Następnego dnia pojechaliśmy do jego rodziców, którzy chcieli mnie poznać. Mama Jasia okazała się być bardzo miłą kobietą. Lecz jej mąż już nie za bardzo. Był do mnie bardzo uprzedzony. A po kilku godzinach całkowicie zmienił swoje podejście, był dla mnie miły i jeszcze wspomógł mojego chłopaka finansowo. 
I za kilka dni przyjeżdża mama. Bardzo się cieszę, że mogę ją zobaczyć po tylu latach. 
To by było już na tyle. Mam nadzieję, że zobaczymy się szybciej. 
Zakończyłam notkę i schowałam szybko kartkę do kieszeni spodni ponieważ usłyszałam czyjeś kroki. 
- Jak się spało słonko?
- Dobrze, tylko trochę mnie mięśnie bolą. Ale to norma po wysiłku. A Tobie jak się spało?
- Skąd wiesz?
- Widać to po Tobie, uczesałbyś się. 
- A taki Ci się nie podobam?
- Podobasz się misiu ale przystojniejszy jesteś z uczesanymi włosami.  
- To ja za chwilę znikam a Ty może pójdziesz zjeść śniadanie.
- O, dobry pomysł. Jestem bardzo głodna. 
- To zejdź na dół i poczekaj na mnie a ja przygotuję Ci te obiecane tosty i herbatę. - Jaś wykrzyczał z łazienki
- Kochany jesteś. - powiedziałam i udałam się na dół
Po 5 minutach pojawił się Jasiek. 
- Pośpiesz się bo zaraz padnę tu z głodu. 
- Cierpliwości księżniczko, nie rozdwoję się. 
- A szkoda. Czasami by się to przydało. 
- Ja Ci nie wystarczam?
- Nie powiedziałam nic takiego. Bardziej myślałam o takich aspektach jak sprzątanie bądź remont.
- Spoko. Za chwilę będziesz miała śniadanko. 
- To świetnie. A gdzie Twoja mama?
- Poszła na zakupy. Pewnie znowu wróci z masą ubrań. 
- Przeszkadza Ci to?
- Nie. I nie zdziwiłbym się gdyby dla Ciebie i mnie też coś kupiła.
- Serio?
- Zawsze tak robi. 
- To miłe z jej strony. Chodź w sumie może kupić ubrania, które się Tobie nie podobają. 
- O to się nie martwię. Mama ma świetny gust. Często chodzę w rzeczach od niej. 
- Też tak chcę. Ja na każdych zakupach muszę się pokłócić z moją mamą.  
- Nie rozczulamy się nad sobą. Teraz podnoś ten zgrabny tyłeczek i zapraszam do stołu. 
- Ok, już idę. - wstałam z sofy - Jak smakowicie pachnie. 
- Smacznego.
- Dziękuję bardzo. - zabrałam się za jedzenie
Po 10 minutach opróżniłam talerz. 
- Widać, że byłaś głodna. 
- Mówiłam Ci przecież. 
- No nie fochaj się, chodź tu do mnie.
- Czemu mnie nie słuchasz? - powiedziałam siadając mu na kolanach
- Słucham Cię, tylko nie spodziewałem się, że aż tak zgłodniałaś. - przytulił mnie i zostawiał pocałunki na moim ramieniu
- Dobrze mi tu z Tobą. - wtuliłam się w chłopaka
- Mnie z Tobą też. Mógłbym tak siedzieć godzinami. 
- Tak sobie myślałam podczas tej naszej wycieczki co byłoby ze mną gdybym Cię nie poznała. Doszłam do wniosku, że pewnie wróciłabym do Krakowa albo mieszkałabym w jakimś hotelu. I pewnie załamałabym się i płakałabym całymi dniami oraz nocami. 
- Kochanie, masz mnie i nawet o tym nie myśl. Zrobię wszystko żebyś nie była smutna, rozumiesz. Nie pozwolę żeby stała Ci się jakakolwiek krzywda. 
- Kocham Cię. 
- Ja też Cię kocham. - pocałowaliśmy się i w tym momencie usłyszeliśmy zgrzyt klucza w zamku. Oderwaliśmy się więc od siebie. 
- Dzień dobry. - powiedziałam do mamy mojego chłopaka
- Cześć dzieci. Widzę, że już się wyspaliście. 
- Tak. I będziemy się zbierać za jakieś trzy do czterech godzin. 
- Jak musicie. 
- Niedługo przyjeżdża moja mama wraz z siostrą i Janek zgodził się żeby spały u niego w domu. Musimy trochę posprzątać. 
- Rozumiem. A teraz chodźcie tu. Mam coś dla Was. 
- Mówiłem. - wyszeptał mi Jaś do ucha
- Te trzy torby są dla Ciebie. - kobieta podała mi pakunki - A to dla Jaśka.
- Dziękuję bardzo.
- Dziękować będziesz jak przymierzysz. Zmykaj do łazienki, przebierz się i zaprezentuj.

5 minut później

Przymierzyłam właśnie śliczną bluzkę na ramiączkach i jeansowe rurki. Nawet dobrze w tym wyglądałam, 
- Chodź, pokaż się. - zawołała mama Janka
Wyszłam więc z łazienki i powolnym krokiem udałam się do salonu. 
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział mój chłopak
- Dziękuję. 
- Zgadzam się z moim synem. A teraz ubierz tą sukienkę i buty do tego. 
- Dobrze, za chwilę będę. 
Gdy weszłam do łazienki i zobaczyłam sukienkę to zatkało mnie z wrażenia. Była to dopasowana, bardzo krótka czarna sukienka a do tego wysokie szpilki. 
- Ja się w tym zabiję. - powiedziałam sama do siebie podczas ubierania
Po 5 minutach byłam już gotowa. Nieśmiało otworzyłam drzwi. Gdy zobaczyłam minę Jasia zaczęłam się śmiać. 
- Skarbie, masz bardzo ładne ząbki ale zamknij buzię. 
- To z wrażenia. Wyglądasz...cudownie, wspaniale, seksownie, idealnie. 
- Weź nie przesadzaj. Ja się tu zaraz zabiję z tych butach. 
- Trochę poćwiczysz i wymyślę coś, żebyś wyszła w tej sukience. 
- Ty żeś zgłupiał chyba. Albo masz gorączkę.
- Czuję się dobrze. I nie mogę pozwolić żeby taki strój się marnował. 
- A co Pani sądzi?
- Świetnie wyglądasz. Tak czułam, że będziesz się dobrze prezentować. 
- Dziękuję. Tylko to pewnie było bardzo drogie, nie mogę tego przyjąć. 
- Te rzeczy już są Twoje. Zwrotów nie przyjmuję. 
- Dziękuję bardzo. - podeszłam do kobiety i ją przytuliłam. 
Po chwili ściągnęłam buty i poszłam się przebrać w normalne ubrania. Spakowałam wszystko do toreb i postanowiłam zanieść to do auta żeby nie zapomnieć zabrać. 
- Jaś, możesz dać mi klucze od auta. Chcę włożyć te pakunki do bagażnika. 
- Ok, łap. - rzucił we mnie kluczykami 
Chwilę później siedziałam wraz z Jankiem na sofie.
- Nie sądzisz, że powinniśmy iść spakować nasze rzeczy. - zaczął chłopak
- W sumie tak, ale nie chce mi się.
- Chodź, jak teraz to zrobimy to może pójdziemy jeszcze na spacer. 
- No dobra, jak tak mnie namawiasz to już idę. 

Godzinę później

- Mamo, my idziemy na mały spacer przed wyjazdem. - powiedział Jaś 
- Tylko wróćcie do dwóch godzin bo bez obiadu nie wypuszczę. 
- Dobrze. Pa. 
Wyszliśmy z domu i mój chłopak zaczął mnie gdzieś prowadzić w milczeniu.
- Gdzie idziemy?
- Pokażę Ci moje ulubione miejsce do którego chodzę gdy muszę coś przemyśleć. 
- A gdzie ono jest?
- W tym lesie, przez który rano przejeżdżaliśmy. Jest tam takie małe jeziorko. Ale nic więcej Ci nie powiem. 
- Wiesz co...zaraz będzie foch.
- Nie fochaj się Paula, uśmiechnięta wyglądasz o wiele lepiej. 
- Tobie też do twarzy w uśmiechem. A uśmiecham się dzięki Tobie. To przy Tobie zrozumiałam, że mogę być szczęśliwa. 
- Kocham Cię bardzo. 
- Ja bardziej.
- A właśnie nie, bo ja. 
- To pokaż mi. 
Chłopak wziął mnie na ręce, przycisnął lekko do drzewa i zaczął namiętnie całować. To był nasz najlepszy pocałunek jak do tej pory. 
- Teraz mi już wierzysz?
- Ja zawsze Ci wierzę, Janek. Zapamiętaj to sobie. 
Po 30 minutach spaceru wraz z małymi przerwami byliśmy na miejscu. Przed nami rozciągał się przepiękny widok. Małe jeziorko, dużo drzew i ławka. 
- Często tu bywasz?
- Raz na miesiąc, może dwa. 
- Przebywanie tutaj Ci pomaga?
- Tak, wyciszam się i mogę na spokojnie przemyśleć sprawy, które nie dają mi spokoju. 
- Rozumiem.
- Mam wrażenie, że jesteś smutna. Co się stało?
- Boję się powrotu do Wrocławia. Tam jest ojciec, obawiam się go. I nie wiem co z dziadkiem, czy jego stan się nie pogorszył. Za to cieszę się, że niedługo przyjdzie mama bo bardzo się za nią stęskniłam. 
- Wszystko będzie dobrze. Twój ojciec pewnie z domu nie wychodzi. Dziadkiem zajmują się lekarze i jakby było coś nie tak pewnie by do Ciebie zadzwonili. A co do przyjazdu Twojej mamy a zostało nam pięć dni, musimy jej jakiś pokój przygotować. Jest ten w którym mieszkał Florek. Jest tam duże łóżko, szafa i kilka drobiazgów. Musimy tam posprzątać. 
- To czeka nas dużo roboty. 
- Muszę Ci się przyznać, że trochę obawiam się spotkania z nią.
- Nie będzie źle. Moja mama jest Ci bardzo wdzięczna za to, że się mną zajmujesz w tym ciężkim dla mnie okresie czasu. Jestem pewna, iż Cię polubi. 
- Trochę mi ulżyło. A teraz musimy już wracać. 
- To chodźmy. Tylko wolniej trochę bo zmęczył mnie ten spacer. 
- Wskakuj na barana.
- Nie, pójdę sama. 
- Wskakuj i nie dyskutuj. Ja przy okazji ćwiczę. 
- Ok, ale jak będziesz miał dość to powiedz. 

Pół godziny później

Ten chłopak jest chyba nie do zdarcia. Niósł mnie przez większość drogi i nie marudził za bardzo. Podziwiam go. Taki chłopak jak Jaś to skarb. Każdej dziewczynie życzę takiego faceta. Jak dla mnie jest idealny. 
- Obiad na stole. - zawołała mama Janka gdy tylko przekroczyliśmy próg. Wielkim zaskoczeniem była obecność ojca Jaśka przy stole. 
- Tylko umyjemy ręce i już idziemy. 
- Co Twój ojciec tu robi? - spytałam się Jana 
- Nie wiem, też się zdziwiłem. 
- Dobra, chodźmy. Szybko zjemy i jedziemy do Wrocławia. 
- Tato, co Ty tu robisz? - spytał się chłopak
- Chciałem się z Wami pożegnać osobiście. 
- To miłe z Twojej strony. 
- A kiedy wyjeżdżacie?
- Jak zjemy, bo mama nie wypuści nas bez zjedzonego obiadu. 
- Szkoda, że tak szybko. 
- Czeka nas dużo pracy jak wrócimy więc każda minuta jest cenna. - Jaś cały czas rozmawiał ze swoim ojcem
- Dosyć tego gadania, do jedzenia się brać. - powiedziała mama Janka

Godzinę później

Pożegnaliśmy się już z rodzicami Jasia. Teraz tylko poszedł on sprawdzić czy nic nie zostawiliśmy a ja czekam na niego w aucie. 
- Wszystko mamy, możemy więc jechać. 
- To w drogę.


Kolejny rozdział za nami, tym razem taki spokojniejszy. Mam nadzieję, że się Wam spodobał.
Dziękuję bardzo za tak dużą liczbę wyświetleń, kochani jesteście.
I komentujcie, każdy Wasz komentarz to wielki uśmiech na mojej buzi oraz znak, że opowiadanie się Wam podoba. 

Pozdrawiam mordki <3

28 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa jak zaraguje jej mama na Jasia. :* Masz, rację tan rozdział był rzeczywiście spokojnieszy- nie przeszkadza mi to. Miło się czytało :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się okaże za jakiś czas =)
      Uff, to dobrze =D
      I bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  2. Super rozdzial czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział się spodobał =)
      Kolejny rozdział już w niedzielę.

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział się spodobał =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  5. Cudowny rozdział... Nie mogę się doczekać kolejnego... ☺ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział się spodobał =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  6. Taki spokojny rozdział się przydał. Wyszedł fantastycznie! Przy okazji dowiedziałam się, że nie tylko ja mam takie swoje miejsce do przemyśleń! ;)

    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super =)
      Cieszę się, że rozdział się spodobał =D
      Pewnie każdy ma takie swoje miejsce.

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  7. Spokojny rozdział też jest mega *-*
    Ciekawe co powie mama Pauli na Janka, chociaż wie że on jej pomaga :D
    Jejku! Pozdrawiam misia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się spodobał =D
      Wszystkiego dowiesz się niebawem =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  8. Super rozdział, nie mogę się doczekać nexta *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział się spodobał =)
      Kolejny rozdział już w niedzielę.

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  9. Meeega rozdział ;3 A teraz smajl! <3
    Pozdrawiam mordko *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =D

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  10. WROOOOOOCILAAAAAAAM!!!!!!!!
    Wow jak dawno mnie tu nie bylo!
    Rozdzial spokojny fakt ;)
    A mama Jaska to taka jak moja,kupi 10 toreb ubran tylko ze z ta roznica ze dla sb :)
    No rozdzialy coraz dluzsze i fajniejsze :D
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TO SUUUPPPEEERRR! xD
      Fakt, nie odwiedzałaś mnie ostatnio.
      Hahaha xD
      Cieszę się, że rozdziały się podobają =D
      Next już jutro =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział się spodobał =)

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  12. Mama taka jak moja! Świetny blog, czytam od niedawna, ale dopiero niedawno zaczęłam z Bloggerem. Świetny rozdział! Czekam na kolejny kochana! Ten blog wylądował u mnie jak POLECANY!

    Zapraszam do mnie: http://girl-in-scars.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha xD Coś jest z tymi mamuśkami =D
      Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał =)
      I teraz to mi słów zabrakło, dziękuję bardzo kochana =D

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  13. Naprawdę świetne, jak zwykle zresztą ;) <3
    http://life-is-not-horrible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo =)
      Cieszę się, że rozdział się spodobał =D

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń
  14. Spokojne rozdziały też są super =)
    Ciekawi mnie to, jak zareaguje mama Pauli na Jasia, czy go polubi =)
    Czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę =)
      Wszystkiego dowiesz się za jakiś czas =D

      Pozdrawiam mordko <3

      Usuń