wtorek, 3 marca 2015

Rozdział 1

27.02.2015

Drogi pamiętniczku. Dziś wydarzyło się coś co zmieni całe moje życie i zostawi ślad w mojej psychice. Dowiedziałam się, że mój jedyny ukochany dziadek ma raka trzustki. Nie jest to pierwszy przypadek raka w jego rodzinie. Dwa lata temu pochował swojego brata, który również z tą chorobą się zmagał. Tak bardzo nie chcę go stracić ponieważ tak dużo dla mnie znaczy. On nie może odejść, nie teraz. Mamy przecież razem zatańczyć na moim weselu. 


Tego samego dnia wieczorem


Aby nie siedzieć cały wieczór w domu i płakać w poduszkę postanowiłam iść na spacer po moim ukochanym Wrocławiu. Tu mieszkam od urodzenia, czyli całe 18 lat, znam każdą uliczkę. Ubrałam się więc i wyszłam z domu mówiąc rodzicom, że idę na spacer i żeby nie martwili się o mnie. Po chwili dotarło do mnie orzeźwiające, zimne powietrze. Pomogło mi ono w opanowaniu łez i doprowadzeniu się do porządku. Po sprawdzeniu czy wzięłam ze sobą słuchawki, bo co to za spacer bez słuchania muzyki, udałam się w kierunku mojego ulubionego miejsca. Był to park w samym centrum miasta lecz mało ludzi w nim bywało. Po 25 minutach byłam już na miejscu. Usiadłam na mojej ulubionej ławce i wsłuchałam się w muzykę. Tak bardzo oddałam się tej czynności, że nie zauważyłam kiedy się rozpadało. Cała mokra wstałam z ławki i zaczęłam biec w kierunku domu. Gdy byłam już blisko usłyszałam, że ktoś za mną biegnie. Zatrzymałam się więc i rozglądnęłam wokół siebie. Zauważyłam tylko wysokiego chłopaka w ciemnych spodniach i bluzie z kapturem. Doszłam więc do wniosku, iż moja wyobraźnia płata mi figle i zapominając o tym co wydarzyło się przed chwilą wróciłam do domu. Od razu zaczęłam ściągać z siebie mokre ubrania żeby się nie rozchorować. W tym momencie zauważyłam, że nie mam przy sobie telefonu. Przeraziłam się ponieważ były w nim ważne dla mnie zdjęcia i wiadomości. Chciałam wyjść go szukać lecz rodzice zabronili mi wychodzenia o jedenastej w nocy z domu. Z myślą, że ktoś może go znalazł i mi go zwróci jutro zasnęłam. Lecz nie było mi dane długo pospać ponieważ po pół godziny obudził mnie ojciec mówiąc, że jakiś chłopak znalazł mój telefon. Zbiegłam więc na dół. W drzwiach ujrzałam tego samego chłopaka, którego widziałam jak wracałam do domu. Podeszłam więc do drzwi i grzecznie się przywitałam. 

- Cześć. - powiedziałam
- Cześć, czy to Twoje? - chłopak wyciągnął z kieszeni telefon
- Tak. Gdzie go znalazłeś? 
- W parku, niedaleko ławki na której siedziałaś. 
- Skąd wiesz gdzie siedziałam. - wystraszyłam się - Śledzisz mnie?
- Nie, wracałem tamtędy do hotelu. Zauważyłem, że coś zgubiłaś i postanowiłem Ci to oddać. 
- Dziękuję bardzo, to miłe z Twojej strony. - uśmiechnęłam się
- Proszę bardzo. - również się uśmiechnął i podał mi telefon
- Może wejdziesz na herbatę? - zaproponowałam
- Nie, dziękuję. Ale pozwoliłem sobie zapisać w Twoim telefonie mój numer. Więc będziesz miała możliwość zaproszenia mnie jutro na kawę i ciastko. 
- Dobrze. A jak masz na imię?
- Janek. A Ty?
- Paulina. 
- Tak więc Paulino, liczę na to, że odezwiesz się do mnie i spędzimy jutro miłe popołudnie.
- Obiecuję, że się odezwę. W końcu muszę Ci się jakoś zrewanżować. I jeszcze raz bardzo dziękuję. 
- Nie ma za co. Do jutra.
- Pa.
Szczęśliwa, że odzyskałam telefon i poznałam Janka, który wydaje się być fajnym chłopakiem, poszłam wreszcie spać. 




Oto mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodobał. Jak macie jakieś uwagi bądź pytania to śmiało piszcie w komentarzach. 

4 komentarze:

  1. Czekam na następny. Świetnie się zapowiada. Nowy blog, nowe pomysły? :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wyszło. Bardzo dobrze mi się pisze to opowiadanie. Ale na pozostałych dwóch blogach też się będę pojawiać.

      Usuń
  2. Czekam na kolejny rozdział ! :3 <3 świetne ! A przy okazji zapraszam do mnie ! :3. http://wiarainaiwnosc.blogspot.com/?m=0 . Czekam na kolejny rozdział ! :*

    OdpowiedzUsuń