Bywa tu ktoś jeszcze?
Masz może pomysł jak dokończyć to opowiadanie?
Jeżeli Twoja odpowiedź brzmi tak to skontaktuj się ze mną albo poproś o kontakt w komentarzu. Każda pomoc w dokończeniu tego opowiadania jest mi bardzo potrzebna.
Pozdrawiam <3
Jedno zdarzenie może wiele zmienić
Opowiadanie o Janie Dąbrowskim znanym jako JDabrowsky
środa, 15 marca 2017
poniedziałek, 4 kwietnia 2016
Post wyjaśniający
Witam Was mordki.
Zbierałam się do tego posta bardzo długo, sporo czasu zajęło mi przemyślenie decyzji. Stąd taka przerwa w braku postów. Pojawiam się tutaj tylko po to, żebyście wiedzieli, że nie zapomniałam o tym blogu i pewnie długo nie zapomnę. Ale dość już tego opóźniania i zawodzenia Was.
Nie będzie kolejnego rozdziału.
To może nie to co chcieliście zobaczyć ale tyle razy nawalałam, że to jedyna mądra decyzja. Blog pozostanie, nie usuwam go. Jeżeli chcecie to za jakiś czas mogę Wam udostępnić moje zapiski, jak miało przebiegać opowiadanie do końca. To jedyne co mogę teraz dla Was zrobić.
Nigdy o Was nie zapomnę.
Bardzo przepraszam, dziękuję za współpracę i żegnam mordeczki.
Zbierałam się do tego posta bardzo długo, sporo czasu zajęło mi przemyślenie decyzji. Stąd taka przerwa w braku postów. Pojawiam się tutaj tylko po to, żebyście wiedzieli, że nie zapomniałam o tym blogu i pewnie długo nie zapomnę. Ale dość już tego opóźniania i zawodzenia Was.
Nie będzie kolejnego rozdziału.
To może nie to co chcieliście zobaczyć ale tyle razy nawalałam, że to jedyna mądra decyzja. Blog pozostanie, nie usuwam go. Jeżeli chcecie to za jakiś czas mogę Wam udostępnić moje zapiski, jak miało przebiegać opowiadanie do końca. To jedyne co mogę teraz dla Was zrobić.
Nigdy o Was nie zapomnę.
Bardzo przepraszam, dziękuję za współpracę i żegnam mordeczki.
poniedziałek, 14 marca 2016
Bla bla
Ten post powstaje tylko po to żeby dać znać, że jeszcze żyję. A co do przyszłości bloga do końca miesiąca pojawi się post informujący Was o wszystkim.
Pozdrawiam mordki <3
Pozdrawiam mordki <3
czwartek, 29 października 2015
Rozdział 68
Gdy rano obudziłem się Paulina już nie spała.
- Dzień dobry kochanie.
- Dzień dobry. Ja się spało?
- Znakomicie, szczególnie jak się do mnie tuliłaś. A właśnie, musimy pogadać.
- O co chodzi? - w głosie dziewczyny dało się wyczuć nutkę strachu
- W nocy zachowywałaś się trochę dziwnie. Tak jakbyś nie była pewna moich uczuć do Ciebie i bała się, iż Cię zostawię.
- Bo taki lęk mnie ogarnął po tym jak rozmawiałam wczoraj z jedną dziewczyną. Mówiła, że sprzątnęłam Cię jej sprzed nosa i, że jak tylko będzie chciała zawróci Ci w głowie i zostawisz mnie dla niej. Szczerze mówiąc trochę się wystraszyłam bo jest ona sporo ładniejsza niż ja. A ze mnie imprezowiczka żadna, tylko taki leń.
- Głuptasie Ty mój.
- No co? Czy nie mam racji? Ma fajniejszy tyłek, ładniejsze oczy, nic tylko ją pokochać. - Paula wstała w łóżka i podeszła do łóżka. W jej tonie usłyszałem takie coś, jakby miała zaraz płakać.
- Skarbie to Ciebie kocham a nie tamtą pustą lalę. To Ty jesteś dla mnie najpiękniejsza i najwspanialsza i nic tego nie zmieni. Wierzysz mi?
- Tak.
- To teraz chodź tu do mnie, przytulić się i idziemy na dół coś zjeść bo nie możemy przeleżeć całego dnia.
- Szkoda.
- Idziesz dziś do dziadka? Coś wspominałaś o tym wczoraj.
- Tak, wybieram się do niego. Bo boję się, żeby nie było kiedyś za późno.
- Nawet tak nie mów.
- Przecież wszystko może się zdarzyć. Muszę się na to przygotować bo chcę zdążyć się z nim pożegnać.
- Obiecuję, że zrobię wszystko abyś zdążyła to zrobić. A teraz marsz na dół, bo zaraz z głodu umrę a Ty mnie zagadujesz.
- No wiesz co?! - oburzyła się - Sam idź na dół. Ja muszę się ogarnąć trochę.
- I zostawisz mnie tak samego?
- A co? Jakaś ciućma Cię porwie?
- Cholera wie.
- To idź sprawdzić czy w kuchni jest bezpieczne a ja za jakieś 20 minut do Ciebie dołączę.
- Ok, sprawdzę teren co do milimetra.
- Jestem z Ciebie dumna.
Zszedłem właśnie na dół a Paulina poszła do łazienki. Coś czuję, że zejdzie jej więcej niż te 20 minut więc mogę się wywalić spokojnie przed telewizorem. Tak dawno tego nie robiłem, że aż zapomniałem jak nasz telewizor wygląda. I zapomniałem również o moim kanale na YT. Muszę się ogarnąć i nagrać jakiś odcinek aby nie stracić widzów, których zdążyłem do naszego kanału przyciągnąć. A, że namawiali mnie na jakiś challenge to chyba na taką tematykę filmu się zdecyduję. Muszę tylko znaleźć coś ciekawego. Może Paula mi coś podpowie, przecież też powinna mieć jakiś udział w tworzeniu tego kanału. Takie były plany i chcę aby było to realizowane. Leżałem więc tak czekając aż dziewczyna pojawi się na dole. Gdy dotarło do mnie iż szykuje już ona śniadanie wstałem z kanapy i udałem się do kuchni.
- Masz jakiś pomysł na challenge?
- Daj mi chwilę pomyśleć. Jak jakiś pomysł wpadnie mi do głowy to Ci powiem.
- Dobra. A co robisz?
- Tosty, na nic innego nie mam siły.
- Czyżby kac morderca?
- Nie, tylko jakoś tak wszystko mnie boli. Może jakieś przeziębienie mnie rozkłada.
- To trzeba się ubierać porządnie.
- No wiesz co, dziękuję bardzo. Siadaj na tyłku i milcz. Służba zaraz poda śniadanie.
Zamurowało mnie. Co ja powiedziałem, że spotkałem się z taką reakcją? Czy ma to związek z tą imprezą.
- Janek przepraszam, emocje mnie poniosły. - powiedziała Paulina siadając koło mnie
- Nic się nie stało. A teraz wcinamy bo z pustym żołądkiem nie wypuszczę Cię z domu.
- Ja na razie nigdzie się nie wybieram. Muszę się ogarnąć zanim pójdę do dziadka. I jeszcze powinnam obiad ugotować, żeby Twoja mama nie myślała, iż mam dwie lewe ręce w kuchni. A co do tego challenge'a to może kupię różne chisy a Ty z zasłoniętymi oczami będziesz musiał zgadnąć jakie to są.
- No nie jest to głupi pomysł.
- To jak będę szła do dziadka zahaczę o sklep.
- Ok, a ja poinformuję widzów, że na dniach pojawi się nowy film.
- A jak tam w ogóle kanał? Rozwija się? Przybywa widzów i subskrypcji?
- Tak, szczególnie po ostatnim filmiku. Jak tak dalej pójdzie to niebawem będziemy mieć 5 tysięcy subów.
- O, to super. Bardzo się ciesze, że tak dobrze Ci idzie.
- Chyba nam idzie.
- Głównie Ty nagrywasz i zajmujesz się kanałem więc ten sukces to w większości Twoja zasługa, mój udział w tym jest niewielki.
- Ale zawsze jest i nie wolno Ci o tym zapominać.
- Tak jest.
Całkowicie zapomniałem o jedzeniu. Opróżniłem więc szybko talerz i umyłem naczynia znajdujące się w zlewie. W tym czasie Paulinka poszła na górę zbierać się na wyjście. Dziś nie pójdę z nią. Chcę żeby miała możliwość pogadania z dziadkiem, bez przejmowania się tym, iż jestem obok albo czekam na korytarzu. Tak będzie dla niej lepiej, przynajmniej taką mam nadzieję. I w tym momencie przypomniało mi się, że przecież mamy gościa. No tak, to trzeba być mną żeby o własnej matce zapomnieć. Brawo geniuszu. Poszedłem więc szybko na górę żeby sprawdzić czy mama jest w domu. Tak jak przypuszczałem leżała na łóżku, oglądała filmy. Powiedziałem jej tylko, że jesteśmy cali oraz zdrowi a ona może spokojnie cieszyć się wolnym czasem.
Tadam! Jestem z nowym rozdziałem. Może być trochę chaotyczny i bez sensu ponieważ ciężko mi się dziś skupić. Mam nadzieję jednak, że pomimo tego spodobał się on Wam. Dziękuję bardzo za komentarze pod poprzednim rozdziałem i czekam na Wasze opinie w komentarzach poniżej. Zapraszam Was również do udziału w tworzeniu dalszego życia bohaterów. W tym celu wchodzimy na grupę. Znajduje się tam przypięty post. Jeżeli macie jakieś pomysły to zostawcie je tam albo tutaj jeśli nie jesteście w Mordkach.
Pozdrawiam mordki <3
- Dzień dobry kochanie.
- Dzień dobry. Ja się spało?
- Znakomicie, szczególnie jak się do mnie tuliłaś. A właśnie, musimy pogadać.
- O co chodzi? - w głosie dziewczyny dało się wyczuć nutkę strachu
- W nocy zachowywałaś się trochę dziwnie. Tak jakbyś nie była pewna moich uczuć do Ciebie i bała się, iż Cię zostawię.
- Bo taki lęk mnie ogarnął po tym jak rozmawiałam wczoraj z jedną dziewczyną. Mówiła, że sprzątnęłam Cię jej sprzed nosa i, że jak tylko będzie chciała zawróci Ci w głowie i zostawisz mnie dla niej. Szczerze mówiąc trochę się wystraszyłam bo jest ona sporo ładniejsza niż ja. A ze mnie imprezowiczka żadna, tylko taki leń.
- Głuptasie Ty mój.
- No co? Czy nie mam racji? Ma fajniejszy tyłek, ładniejsze oczy, nic tylko ją pokochać. - Paula wstała w łóżka i podeszła do łóżka. W jej tonie usłyszałem takie coś, jakby miała zaraz płakać.
- Skarbie to Ciebie kocham a nie tamtą pustą lalę. To Ty jesteś dla mnie najpiękniejsza i najwspanialsza i nic tego nie zmieni. Wierzysz mi?
- Tak.
- To teraz chodź tu do mnie, przytulić się i idziemy na dół coś zjeść bo nie możemy przeleżeć całego dnia.
- Szkoda.
- Idziesz dziś do dziadka? Coś wspominałaś o tym wczoraj.
- Tak, wybieram się do niego. Bo boję się, żeby nie było kiedyś za późno.
- Nawet tak nie mów.
- Przecież wszystko może się zdarzyć. Muszę się na to przygotować bo chcę zdążyć się z nim pożegnać.
- Obiecuję, że zrobię wszystko abyś zdążyła to zrobić. A teraz marsz na dół, bo zaraz z głodu umrę a Ty mnie zagadujesz.
- No wiesz co?! - oburzyła się - Sam idź na dół. Ja muszę się ogarnąć trochę.
- I zostawisz mnie tak samego?
- A co? Jakaś ciućma Cię porwie?
- Cholera wie.
- To idź sprawdzić czy w kuchni jest bezpieczne a ja za jakieś 20 minut do Ciebie dołączę.
- Ok, sprawdzę teren co do milimetra.
- Jestem z Ciebie dumna.
Zszedłem właśnie na dół a Paulina poszła do łazienki. Coś czuję, że zejdzie jej więcej niż te 20 minut więc mogę się wywalić spokojnie przed telewizorem. Tak dawno tego nie robiłem, że aż zapomniałem jak nasz telewizor wygląda. I zapomniałem również o moim kanale na YT. Muszę się ogarnąć i nagrać jakiś odcinek aby nie stracić widzów, których zdążyłem do naszego kanału przyciągnąć. A, że namawiali mnie na jakiś challenge to chyba na taką tematykę filmu się zdecyduję. Muszę tylko znaleźć coś ciekawego. Może Paula mi coś podpowie, przecież też powinna mieć jakiś udział w tworzeniu tego kanału. Takie były plany i chcę aby było to realizowane. Leżałem więc tak czekając aż dziewczyna pojawi się na dole. Gdy dotarło do mnie iż szykuje już ona śniadanie wstałem z kanapy i udałem się do kuchni.
- Masz jakiś pomysł na challenge?
- Daj mi chwilę pomyśleć. Jak jakiś pomysł wpadnie mi do głowy to Ci powiem.
- Dobra. A co robisz?
- Tosty, na nic innego nie mam siły.
- Czyżby kac morderca?
- Nie, tylko jakoś tak wszystko mnie boli. Może jakieś przeziębienie mnie rozkłada.
- To trzeba się ubierać porządnie.
- No wiesz co, dziękuję bardzo. Siadaj na tyłku i milcz. Służba zaraz poda śniadanie.
Zamurowało mnie. Co ja powiedziałem, że spotkałem się z taką reakcją? Czy ma to związek z tą imprezą.
- Janek przepraszam, emocje mnie poniosły. - powiedziała Paulina siadając koło mnie
- Nic się nie stało. A teraz wcinamy bo z pustym żołądkiem nie wypuszczę Cię z domu.
- Ja na razie nigdzie się nie wybieram. Muszę się ogarnąć zanim pójdę do dziadka. I jeszcze powinnam obiad ugotować, żeby Twoja mama nie myślała, iż mam dwie lewe ręce w kuchni. A co do tego challenge'a to może kupię różne chisy a Ty z zasłoniętymi oczami będziesz musiał zgadnąć jakie to są.
- No nie jest to głupi pomysł.
- To jak będę szła do dziadka zahaczę o sklep.
- Ok, a ja poinformuję widzów, że na dniach pojawi się nowy film.
- A jak tam w ogóle kanał? Rozwija się? Przybywa widzów i subskrypcji?
- Tak, szczególnie po ostatnim filmiku. Jak tak dalej pójdzie to niebawem będziemy mieć 5 tysięcy subów.
- O, to super. Bardzo się ciesze, że tak dobrze Ci idzie.
- Chyba nam idzie.
- Głównie Ty nagrywasz i zajmujesz się kanałem więc ten sukces to w większości Twoja zasługa, mój udział w tym jest niewielki.
- Ale zawsze jest i nie wolno Ci o tym zapominać.
- Tak jest.
Całkowicie zapomniałem o jedzeniu. Opróżniłem więc szybko talerz i umyłem naczynia znajdujące się w zlewie. W tym czasie Paulinka poszła na górę zbierać się na wyjście. Dziś nie pójdę z nią. Chcę żeby miała możliwość pogadania z dziadkiem, bez przejmowania się tym, iż jestem obok albo czekam na korytarzu. Tak będzie dla niej lepiej, przynajmniej taką mam nadzieję. I w tym momencie przypomniało mi się, że przecież mamy gościa. No tak, to trzeba być mną żeby o własnej matce zapomnieć. Brawo geniuszu. Poszedłem więc szybko na górę żeby sprawdzić czy mama jest w domu. Tak jak przypuszczałem leżała na łóżku, oglądała filmy. Powiedziałem jej tylko, że jesteśmy cali oraz zdrowi a ona może spokojnie cieszyć się wolnym czasem.
Tadam! Jestem z nowym rozdziałem. Może być trochę chaotyczny i bez sensu ponieważ ciężko mi się dziś skupić. Mam nadzieję jednak, że pomimo tego spodobał się on Wam. Dziękuję bardzo za komentarze pod poprzednim rozdziałem i czekam na Wasze opinie w komentarzach poniżej. Zapraszam Was również do udziału w tworzeniu dalszego życia bohaterów. W tym celu wchodzimy na grupę. Znajduje się tam przypięty post. Jeżeli macie jakieś pomysły to zostawcie je tam albo tutaj jeśli nie jesteście w Mordkach.
Pozdrawiam mordki <3
niedziela, 25 października 2015
Rozdział 67
Mordeczki moje kochane, tak na sam początek mam do Was ogromną prośbę. Pomożecie mi rozreklamować tego bloga? Bo spieprzyłam sprawę i chciałabym teraz z Waszą pomocą odzyskać oraz zdobyć czytelników. Tak więc jeżeli to dla Was nie problem do swoich komentarzy na innych blogach możecie dopisać zaproszenie na ten blog. Z góry dziękuję <3
Perspektywa Pauliny
Jasiek właśnie zaparkował przez domem swojego kumpla. Tak szczerze to obawiam się trochę tej imprezy, nie wiem co będzie tam na nas czekać, jakie atrakcje zapewnił gospodarz no i czy mi się mój chłopak nie zaleje w trupa. To by było najgorsze, bo ja dopiero uczę się jeździć a nie uśmiecha mi się wzywanie taksówki bo zapłacę za nią duże pieniądze. Muszę go więc pilnować żeby czegoś głupiego nie odwalił. Z tego co Jaś mi opowiadał to będą tam ludzie, którzy go znajdą, z którymi on wcześniej imprezował. Trochę obawiam się o to czy nie będzie tam narkotyków i czy chłopak nie wpakuje się w jakieś kłopoty bądź bójkę, a do tego to on jest wybitnie zdolny. Z niepewnością wysiadłam z auta, poprawiłam włosy i podeszłam do Dżeja. Złapał mnie za rękę i udaliśmy się w stronę drzwi. Po chwilowym dobijaniu się zostały one otwarte. Gdy tylko zlokalizowaliśmy solenizanta złożyliśmy mu życzenia oraz wręczyliśmy prezent. Bardzo się ucieszył. Przy okazji zostałam przedstawiona i dowiedziałam się, że ten chłopak ma na imię Michał. Chwilkę później dołączyliśmy do reszty imprezowiczów. Oczywiście nie obyło się bez wzajemnego przedstawiania się. Gdy znałam już wszystkich z ekipy usiedliśmy na sofie i zajęliśmy się pałaszowaniem ciasteczek, krakersów i chipsów. Przez jeszcze jakąś godzinę pojawiali się kolejni znajomi Michała. Wydawali się oni być spoko ludźmi. Jak byliśmy już w komplecie to zaczął być rozdawany alkohol. Janek kategorycznie odmawiał picia a ja skusiłam się na jedno piwo, tak dla towarzystwa. Tak się zagadaliśmy, że nawet nie zorientowaliśmy się kiedy była już 21. Do pokoju został wniesiony ogromny tort i kieliszki z szampanem. Po odśpiewaniu "Sto lat" zajęliśmy się konsumpcją. Po tym zostało zaplanowane coś w stylu dyskoteki. Została puszczona klubowa muzyka i wszyscy ruszyli w tan. Bawiliśmy się tak dobrze, że czas leciał nam bardzo szybko i nagle na zegarze wybiła dwunasta. Wtedy cześć ludzi musiała już iść a ja z Jaśkiem siedziałam na sofie i gadałam z jego znajomymi.
Perspektywa Janka
Te urodziny były świetnym pomysłem. Bawię się świetnie, Paula też nie narzeka. Wydaje mi się, iż złapała kontakt z moimi znajomymi. Co zabawne dogadywała się lepiej z facetami niż z dziewczynami. Gdy zbliżała się pierwsza poczułem, że mam już dość i zacząłem namawiać dziewczynę na powrót do domu. Na początku spotkałem się z protestem ale gdy wytłumaczyłem jej czemu chcę wracać to zgodziła się ze mną. Pożegnaliśmy się więc ze wszystkimi i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.
- Jasiek, mogę mieć do Ciebie prośbę.
- Oczywiście skarbie.
- Obudź mnie jak będziemy w domu.
- Dobra, teraz śpij spokojnie, niczym się nie przejmuj.
- Dziękuję.
Rozbawiła mnie tym pytaniem Paulinka. Tak chciała zostać a sama idzie teraz spać. Lecz mogłem się tego spodziewać, dla niej też jest już późno. Coś mówiła mi, że chciałaby iść jutro do swojego dziadka. W sumie dawno u niego nie była a jego stan pozostawia wiele do życzenia i wszystkiego można się spodziewać. Ale na szczęście nie dzwonił do niej ostatnio lekarz jej dziadka, więc jego zdrowie nie pogorszyło się aż tak bardzo. I tak się zamyśliłem, iż droga minęła mi bardzo szybko. Właśnie parkuję pod domem. Doszedłem do wniosku, że nie będę budził mojej dziewczyny tylko wniosę ją do domu i położę w jej łóżku, niech sobie śpi. Gdy to wykonałem i chciałem opuścić jej pokój Paulina zawołała
- Janek nie zostawiaj mnie, nie chcę spać sama. - zmartwiło mnie to trochę
- Dobrze skarbie, tylko się przebiorę i zaraz jestem.
Szybko ubrałem piżamę oraz umyłem zęby. Gdy wróciłem do Pauli położyłem się najdelikatniej jak mogłem. Chwilkę później dziewczyna wtuliła się we mnie. I w ten sposób zasnęła. Nie dawało mi to spokoju. Czuję, że coś jest nie tak. Jej zachowanie nie należy do normalnych. Może wydaje się jej, iż ktoś może zniszczyć naszą relację. Nie no, nie będę się zamartwiał. Rano z nią pogadam ba ten temat, wyjaśnimy sobie wszystko. A teraz ja również pójdę spać.
Tadam, pojawiam się z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. I dziękuję za te 6 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, to pokazuje mi, iż czekaliście na mój powrót i dodaje mi weny. Jesteście wspaniali.
Pozdrawiam mordki <3
Perspektywa Pauliny
Jasiek właśnie zaparkował przez domem swojego kumpla. Tak szczerze to obawiam się trochę tej imprezy, nie wiem co będzie tam na nas czekać, jakie atrakcje zapewnił gospodarz no i czy mi się mój chłopak nie zaleje w trupa. To by było najgorsze, bo ja dopiero uczę się jeździć a nie uśmiecha mi się wzywanie taksówki bo zapłacę za nią duże pieniądze. Muszę go więc pilnować żeby czegoś głupiego nie odwalił. Z tego co Jaś mi opowiadał to będą tam ludzie, którzy go znajdą, z którymi on wcześniej imprezował. Trochę obawiam się o to czy nie będzie tam narkotyków i czy chłopak nie wpakuje się w jakieś kłopoty bądź bójkę, a do tego to on jest wybitnie zdolny. Z niepewnością wysiadłam z auta, poprawiłam włosy i podeszłam do Dżeja. Złapał mnie za rękę i udaliśmy się w stronę drzwi. Po chwilowym dobijaniu się zostały one otwarte. Gdy tylko zlokalizowaliśmy solenizanta złożyliśmy mu życzenia oraz wręczyliśmy prezent. Bardzo się ucieszył. Przy okazji zostałam przedstawiona i dowiedziałam się, że ten chłopak ma na imię Michał. Chwilkę później dołączyliśmy do reszty imprezowiczów. Oczywiście nie obyło się bez wzajemnego przedstawiania się. Gdy znałam już wszystkich z ekipy usiedliśmy na sofie i zajęliśmy się pałaszowaniem ciasteczek, krakersów i chipsów. Przez jeszcze jakąś godzinę pojawiali się kolejni znajomi Michała. Wydawali się oni być spoko ludźmi. Jak byliśmy już w komplecie to zaczął być rozdawany alkohol. Janek kategorycznie odmawiał picia a ja skusiłam się na jedno piwo, tak dla towarzystwa. Tak się zagadaliśmy, że nawet nie zorientowaliśmy się kiedy była już 21. Do pokoju został wniesiony ogromny tort i kieliszki z szampanem. Po odśpiewaniu "Sto lat" zajęliśmy się konsumpcją. Po tym zostało zaplanowane coś w stylu dyskoteki. Została puszczona klubowa muzyka i wszyscy ruszyli w tan. Bawiliśmy się tak dobrze, że czas leciał nam bardzo szybko i nagle na zegarze wybiła dwunasta. Wtedy cześć ludzi musiała już iść a ja z Jaśkiem siedziałam na sofie i gadałam z jego znajomymi.
Perspektywa Janka
Te urodziny były świetnym pomysłem. Bawię się świetnie, Paula też nie narzeka. Wydaje mi się, iż złapała kontakt z moimi znajomymi. Co zabawne dogadywała się lepiej z facetami niż z dziewczynami. Gdy zbliżała się pierwsza poczułem, że mam już dość i zacząłem namawiać dziewczynę na powrót do domu. Na początku spotkałem się z protestem ale gdy wytłumaczyłem jej czemu chcę wracać to zgodziła się ze mną. Pożegnaliśmy się więc ze wszystkimi i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.
- Jasiek, mogę mieć do Ciebie prośbę.
- Oczywiście skarbie.
- Obudź mnie jak będziemy w domu.
- Dobra, teraz śpij spokojnie, niczym się nie przejmuj.
- Dziękuję.
Rozbawiła mnie tym pytaniem Paulinka. Tak chciała zostać a sama idzie teraz spać. Lecz mogłem się tego spodziewać, dla niej też jest już późno. Coś mówiła mi, że chciałaby iść jutro do swojego dziadka. W sumie dawno u niego nie była a jego stan pozostawia wiele do życzenia i wszystkiego można się spodziewać. Ale na szczęście nie dzwonił do niej ostatnio lekarz jej dziadka, więc jego zdrowie nie pogorszyło się aż tak bardzo. I tak się zamyśliłem, iż droga minęła mi bardzo szybko. Właśnie parkuję pod domem. Doszedłem do wniosku, że nie będę budził mojej dziewczyny tylko wniosę ją do domu i położę w jej łóżku, niech sobie śpi. Gdy to wykonałem i chciałem opuścić jej pokój Paulina zawołała
- Janek nie zostawiaj mnie, nie chcę spać sama. - zmartwiło mnie to trochę
- Dobrze skarbie, tylko się przebiorę i zaraz jestem.
Szybko ubrałem piżamę oraz umyłem zęby. Gdy wróciłem do Pauli położyłem się najdelikatniej jak mogłem. Chwilkę później dziewczyna wtuliła się we mnie. I w ten sposób zasnęła. Nie dawało mi to spokoju. Czuję, że coś jest nie tak. Jej zachowanie nie należy do normalnych. Może wydaje się jej, iż ktoś może zniszczyć naszą relację. Nie no, nie będę się zamartwiał. Rano z nią pogadam ba ten temat, wyjaśnimy sobie wszystko. A teraz ja również pójdę spać.
Tadam, pojawiam się z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. I dziękuję za te 6 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, to pokazuje mi, iż czekaliście na mój powrót i dodaje mi weny. Jesteście wspaniali.
Pozdrawiam mordki <3
poniedziałek, 19 października 2015
Rozdział 66
Perspektywa Janka
Starałem się umyć najszybciej jak potrafiłem. Jednak i tak nie pozwoliło to na to by zdążyć przed zaśnięciem mojej dziewczyny. Położyłem się więc koło niej najdelikatniej jak potrafiłem żeby jej nie obudzić i sam zasnąłem.
Rano
Obudziłem się wyspany, a ostatnio rzadko się to zdarzało. Gdy zacząłem kojarzyć gdzie się znajduję poczułem jak mała piąstka wbija się w mój bok. Spokojnie obudziłem się aby sprawdzić czy Paula śpi. I było tak jak mi się zdawało, oberwałem przez sen. Ale ta dziewczyna ma sny, boksuje kogoś. Ja też tak chcę. Będę miał okazję poczuć się jak prawdziwy mężczyzna. Matko! Co ja za głupoty gadam. Przecież ja jestem prawdziwym mężczyzną. I z taką myślą wstałem z łóżka zostawiając Paulinę w pokoju samą. Niech śpi sobie spokojnie a ja pojadę kupić prezent dla kumpla. Przecież dziś idziemy na te urodziny. Mam nadzieję, że nie zapomniała o tym. Fajnie jest wreszcie wyrwać się z domu, zaczęło mi już tego brakować. Szczególnie, iż będę miał okazję zobaczyć moich znajomych. Ciekaw jestem jak bardzo się pozmieniali przez ten czas. Martwię się trochę czy polubią moją kochaną dziewczynę ale nie będą mieli w sumie innego wyjścia. Nie mam zamiaru ukrywać tego, że ją kocham i będę z nią na takie spotkania chodził. Tylko co się ze mną dzieje? Co za przemyślenia odwalam? Przy tej dziewczynie sporo się zmieniłem, mam nadzieję, że na lepsze. Kończąc już bezproduktywne siedzenie na tyłku zacząłem się wreszcie zbierać po ten prezent. Sam przecież do domu nie przyjedzie. Jeszcze by się zniszczył czy coś. Nie mogę tak ryzykować. Za dużo takie cudeńko kosztuje. I założę się, iż pierwszą rzeczą, która przychodzi po takim opisie na myśl to alkohol. A tu psikus, kupuję mu konsolę do gier, która bardzo spodobała się mu u mnie. Może trochę szaleję ale w sumie 19 urodziny są takie wyjątkowe. Koniec bycia nastolatkiem, zaczyna się podobno najpiękniejszy okres w życiu każdego człowieka. I chcę by te urodziny zapamiętał sobie wyjątkowo, tak jak ja swoje. I mam ogromną nadzieję, iż moje i Paulinki kolejne urodziny będą jeszcze lepsze. Tak się zamyśliłem, że nawet nie wiem kiedy byłem gotowy do drogi. Zabrałem więc kluczyki ze stolika i udałem się do samochodu. Droga do galerii zajęła mi jakieś pół godziny. Szybko zakupiłem prezent i wyruszyłem w drogę powrotną do domu. Po drodze kupiłem jeszcze kwiaty dla mojej ukochanej.
Dwadzieścia minut później
Właśnie zaparkowałem przed domem. Z bagażnika wyjąłem prezent dla mojego kumpla i podążałem w kierunku drzwi. Ku mojemu zdziwieniu otworzyła je Paula.
- Obudziłem Cię słonko?
- Nie, spało mi się bardzo dobrze. Tylko dziwny sen miałam.
- Zdążyłem się o tym przekonać. - zaśmiałem się
- Zrobiłam Ci krzywdę? - dziewczyna się przeraziła
- Nie, wszystko jest ok. Tylko nie spodziewałam się, że masz tyle siły.
- Czyli Ci się dostało przez mój sen, przepraszam.
- Jest spoko. Kupiłem już prezent dla tego mojego kolegi.
- O, to super.
- A te kwiaty są dla Ciebie.
- Dziękuję bardzo, są śliczne. Idę wstawić je do wody.
- Ok, a jadłaś coś?
- Nie, ale miałam robić sobie płatki z mlekiem.
- To Ci zrobię i też sobie zjem.
- Dobrze.
Naszykowałem nam śniadanie. Zjedliśmy szybko bo czas nas gonił. Zbliżała się już 12 a o 19 mamy być u mojego kumpla. Nie mogę zapomnieć o tym, iż dojazd zajmie nam koło pół godziny.
- Paula!
- Co?
- Zapakujesz prezent dla mojego kumpla?
- Spoko, tylko zostaw go na wierzchu a ja się tym zajmę.
- Kochana jesteś.
- To sprawa oczywista.
- A jaka skromna do tego.
- Jak zawsze, to mam wrodzone. - oboje się roześmialiśmy
Chcąc zaoszczędzić sobie komentarzy jakim to jestem dzieciakiem udałem się do sypialni aby wybrać koszulę i spodnie. Po kilkuminutowym zamyśleniu udało mi się to jakże skomplikowane zadanie. Wszystko położyłem w bezpiecznym miejscu aby pozostało czyste i nie zmięte. Zszedłem szybko na dół aby sprawdzić czy moja dziewczyna zapakowała już konsolę. I nie myliłem się. Na stole stała przepiękna paczka. A koło niej karteczka z treścią "
Ja się zbieram na urodziny a Ty uważaj na to pudło bo jak coś zniszczysz to będę gryźć.". Z uśmiechem na twarzy odłożyłem ją na miejsce i udałem się do łazienki aby się umyć, ogolić oraz uczesać. Całe te czynności ze względu na to, iż wykonywałem je bardzo dokładnie zajęły mi koło godziny. Gdy byłem zadowolony z mojego wyglądu ubrałem się w przygotowany wcześniej strój. Gotowy postanowiłem sprawdzić jak Paulince idą przygotowania. Zapukałem więc do pokoju i po usłyszeniu, że mogę wejść uczyniłem to. A widok, który mi się ukazał spowodował, iż nie wiedziałem co powiedzieć. Mój skarb wyglądał jak milion dolarów, najchętniej nie wypuszczał bym jej z domu.
- Moja śliczna, na imprezie masz się trzymać tylko mnie.
- Dobrze, ale Ty też masz się nie szlajać byle gdzie i nie zostawiać mnie z obcymi.
- Oczywiście księżniczko. Będę jak cień, zawsze przy Tobie. A teraz idę przeprosić mamę za to, że olaliśmy ją tak dziś i pogadać w ogóle chwilę.
- Ok, ja w tym czasie ubiorę buty i spakuję torebkę.
Pół godziny później
Tak się nam zeszło, że jest już 18:20. Pakuję więc prezent do auta i wyruszamy w drogę. Dziś będziemy się świetnie bawić a ja przypomnę sobie klimat mojego życia przed poznaniem Pauliny.
Mordeczki moje kochane po tak długiej nieobecności na blogu powracam. I nawet nie wiem co mam napisać. Choć tyle chciałabym Wam powiedzieć. Przeprosić, jakoś się wytłumaczyć. Ale wiem, iż to i tak nie ma sensu. Pewnie myślicie sobie, że olałam tego bloga. Lecz to nie prawda. Po prostu jakoś tak miałam brak weny, pisanie nie sprawiało mi przyjemności. Stąd tak długa przerwa. Lecz teraz postaram się już Was nie zawieść i dodawać regularnie rozdziały. A właśnie co do tego, to będą one co 4 może 5 dni. Niestety jestem obecnie strasznie zabiegana i mało czasu mam na pisanie. Stąd taka częstotliwość. Kończąc ten mój elaborat mam nadzieję, iż ktoś tu w ogóle jeszcze zagląda i, że rozdział się Wam spodobał.
Pozdrawiam mordki <3
Starałem się umyć najszybciej jak potrafiłem. Jednak i tak nie pozwoliło to na to by zdążyć przed zaśnięciem mojej dziewczyny. Położyłem się więc koło niej najdelikatniej jak potrafiłem żeby jej nie obudzić i sam zasnąłem.
Rano
Obudziłem się wyspany, a ostatnio rzadko się to zdarzało. Gdy zacząłem kojarzyć gdzie się znajduję poczułem jak mała piąstka wbija się w mój bok. Spokojnie obudziłem się aby sprawdzić czy Paula śpi. I było tak jak mi się zdawało, oberwałem przez sen. Ale ta dziewczyna ma sny, boksuje kogoś. Ja też tak chcę. Będę miał okazję poczuć się jak prawdziwy mężczyzna. Matko! Co ja za głupoty gadam. Przecież ja jestem prawdziwym mężczyzną. I z taką myślą wstałem z łóżka zostawiając Paulinę w pokoju samą. Niech śpi sobie spokojnie a ja pojadę kupić prezent dla kumpla. Przecież dziś idziemy na te urodziny. Mam nadzieję, że nie zapomniała o tym. Fajnie jest wreszcie wyrwać się z domu, zaczęło mi już tego brakować. Szczególnie, iż będę miał okazję zobaczyć moich znajomych. Ciekaw jestem jak bardzo się pozmieniali przez ten czas. Martwię się trochę czy polubią moją kochaną dziewczynę ale nie będą mieli w sumie innego wyjścia. Nie mam zamiaru ukrywać tego, że ją kocham i będę z nią na takie spotkania chodził. Tylko co się ze mną dzieje? Co za przemyślenia odwalam? Przy tej dziewczynie sporo się zmieniłem, mam nadzieję, że na lepsze. Kończąc już bezproduktywne siedzenie na tyłku zacząłem się wreszcie zbierać po ten prezent. Sam przecież do domu nie przyjedzie. Jeszcze by się zniszczył czy coś. Nie mogę tak ryzykować. Za dużo takie cudeńko kosztuje. I założę się, iż pierwszą rzeczą, która przychodzi po takim opisie na myśl to alkohol. A tu psikus, kupuję mu konsolę do gier, która bardzo spodobała się mu u mnie. Może trochę szaleję ale w sumie 19 urodziny są takie wyjątkowe. Koniec bycia nastolatkiem, zaczyna się podobno najpiękniejszy okres w życiu każdego człowieka. I chcę by te urodziny zapamiętał sobie wyjątkowo, tak jak ja swoje. I mam ogromną nadzieję, iż moje i Paulinki kolejne urodziny będą jeszcze lepsze. Tak się zamyśliłem, że nawet nie wiem kiedy byłem gotowy do drogi. Zabrałem więc kluczyki ze stolika i udałem się do samochodu. Droga do galerii zajęła mi jakieś pół godziny. Szybko zakupiłem prezent i wyruszyłem w drogę powrotną do domu. Po drodze kupiłem jeszcze kwiaty dla mojej ukochanej.
Dwadzieścia minut później
Właśnie zaparkowałem przed domem. Z bagażnika wyjąłem prezent dla mojego kumpla i podążałem w kierunku drzwi. Ku mojemu zdziwieniu otworzyła je Paula.
- Obudziłem Cię słonko?
- Nie, spało mi się bardzo dobrze. Tylko dziwny sen miałam.
- Zdążyłem się o tym przekonać. - zaśmiałem się
- Zrobiłam Ci krzywdę? - dziewczyna się przeraziła
- Nie, wszystko jest ok. Tylko nie spodziewałam się, że masz tyle siły.
- Czyli Ci się dostało przez mój sen, przepraszam.
- Jest spoko. Kupiłem już prezent dla tego mojego kolegi.
- O, to super.
- A te kwiaty są dla Ciebie.
- Dziękuję bardzo, są śliczne. Idę wstawić je do wody.
- Ok, a jadłaś coś?
- Nie, ale miałam robić sobie płatki z mlekiem.
- To Ci zrobię i też sobie zjem.
- Dobrze.
Naszykowałem nam śniadanie. Zjedliśmy szybko bo czas nas gonił. Zbliżała się już 12 a o 19 mamy być u mojego kumpla. Nie mogę zapomnieć o tym, iż dojazd zajmie nam koło pół godziny.
- Paula!
- Co?
- Zapakujesz prezent dla mojego kumpla?
- Spoko, tylko zostaw go na wierzchu a ja się tym zajmę.
- Kochana jesteś.
- To sprawa oczywista.
- A jaka skromna do tego.
- Jak zawsze, to mam wrodzone. - oboje się roześmialiśmy
Chcąc zaoszczędzić sobie komentarzy jakim to jestem dzieciakiem udałem się do sypialni aby wybrać koszulę i spodnie. Po kilkuminutowym zamyśleniu udało mi się to jakże skomplikowane zadanie. Wszystko położyłem w bezpiecznym miejscu aby pozostało czyste i nie zmięte. Zszedłem szybko na dół aby sprawdzić czy moja dziewczyna zapakowała już konsolę. I nie myliłem się. Na stole stała przepiękna paczka. A koło niej karteczka z treścią "
Ja się zbieram na urodziny a Ty uważaj na to pudło bo jak coś zniszczysz to będę gryźć.". Z uśmiechem na twarzy odłożyłem ją na miejsce i udałem się do łazienki aby się umyć, ogolić oraz uczesać. Całe te czynności ze względu na to, iż wykonywałem je bardzo dokładnie zajęły mi koło godziny. Gdy byłem zadowolony z mojego wyglądu ubrałem się w przygotowany wcześniej strój. Gotowy postanowiłem sprawdzić jak Paulince idą przygotowania. Zapukałem więc do pokoju i po usłyszeniu, że mogę wejść uczyniłem to. A widok, który mi się ukazał spowodował, iż nie wiedziałem co powiedzieć. Mój skarb wyglądał jak milion dolarów, najchętniej nie wypuszczał bym jej z domu.
- Moja śliczna, na imprezie masz się trzymać tylko mnie.
- Dobrze, ale Ty też masz się nie szlajać byle gdzie i nie zostawiać mnie z obcymi.
- Oczywiście księżniczko. Będę jak cień, zawsze przy Tobie. A teraz idę przeprosić mamę za to, że olaliśmy ją tak dziś i pogadać w ogóle chwilę.
- Ok, ja w tym czasie ubiorę buty i spakuję torebkę.
Pół godziny później
Tak się nam zeszło, że jest już 18:20. Pakuję więc prezent do auta i wyruszamy w drogę. Dziś będziemy się świetnie bawić a ja przypomnę sobie klimat mojego życia przed poznaniem Pauliny.
Mordeczki moje kochane po tak długiej nieobecności na blogu powracam. I nawet nie wiem co mam napisać. Choć tyle chciałabym Wam powiedzieć. Przeprosić, jakoś się wytłumaczyć. Ale wiem, iż to i tak nie ma sensu. Pewnie myślicie sobie, że olałam tego bloga. Lecz to nie prawda. Po prostu jakoś tak miałam brak weny, pisanie nie sprawiało mi przyjemności. Stąd tak długa przerwa. Lecz teraz postaram się już Was nie zawieść i dodawać regularnie rozdziały. A właśnie co do tego, to będą one co 4 może 5 dni. Niestety jestem obecnie strasznie zabiegana i mało czasu mam na pisanie. Stąd taka częstotliwość. Kończąc ten mój elaborat mam nadzieję, iż ktoś tu w ogóle jeszcze zagląda i, że rozdział się Wam spodobał.
Pozdrawiam mordki <3
sobota, 12 września 2015
A ku ku
Hejo mordki!
Tak wiem, pewnie nie spodziewaliście się, że ja jeszcze żyję i powrócę na tego bloga. A tu suprise taki. Jestem i wracam. Po długaśnej przerwie trochę mi ciężko ale obecuję zabrać się do roboty, W głębi serducha mam nadzieję, że ktoś jeszcze tutaj zagląda i ucieszycie się na mój powrót. Bo ja strasznie za Wami tęsknię i nie wiem co we mnie wstąpiło, że przez tyle czasu nie było rozdziału.
Kończąc moją notkę do Was zapraszam na grupę. Tam pojawiła się mała informacja czemu mnie nie było. Więc jak kogoś nie ma na grupie to zapraszam, tam można się integrować z pozostałymi czytelnikami oraz mną: Mordki
Pozdrawiam Wam mordki <3
Tak wiem, pewnie nie spodziewaliście się, że ja jeszcze żyję i powrócę na tego bloga. A tu suprise taki. Jestem i wracam. Po długaśnej przerwie trochę mi ciężko ale obecuję zabrać się do roboty, W głębi serducha mam nadzieję, że ktoś jeszcze tutaj zagląda i ucieszycie się na mój powrót. Bo ja strasznie za Wami tęsknię i nie wiem co we mnie wstąpiło, że przez tyle czasu nie było rozdziału.
Kończąc moją notkę do Was zapraszam na grupę. Tam pojawiła się mała informacja czemu mnie nie było. Więc jak kogoś nie ma na grupie to zapraszam, tam można się integrować z pozostałymi czytelnikami oraz mną: Mordki
Pozdrawiam Wam mordki <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)