czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 64

Po chwili odkleiłam się od chłopaka i zaczęłam mówić
- Jasiek ja nie wiem co powiedzieć. To jest najlepszy prezent jaki mogłeś mi zrobić. Jestem bardzo szczęśliwa i nie wierzę w to co widzę. Przerosło to moje najśmielsze oczekiwania. 
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Bałem się, iż może Ci się ten pokój nie spodobać. 
- Jest wręcz przeciwnie. 
- To cudownie. Teraz idź się nim naciesz a ja idę do mamy. 
- Dobra. 
Przekroczyłam próg i pierwsze co zrobiłam to podbiegłam do ogromnego łóżka. Położyłam się na nim i z takiej perspektywy oglądałam pokój, który był idealnie urządzony, zawsze chciałam mieć taki swój kąt. Teraz, dzięki mojemu cudownemu chłopakowi się to spełnia. Ja nie wiem czym sobie na to zasłużyłam. Kilka minut później wstałam i podeszłam do komody aby przeglądnąć się w lustrze, które nad nią wisiało. W międzyczasie dojrzałam mój telefon i poszłam po niego. Miałam jedną wiadomość od Floriana
"Jak znajdziesz czas to zadzwoń, proszę."
Muszę przyznać, że trochę mnie ona zdziwiła i zasmuciła. Wybrałam więc szybko jego numer.
- Halo.
- Hej Florek, co się dzieje?
- A tak jakoś mi źle.
- Gadaj mi tu szybko, bo zaczynam się martwić. 
- No bo miałem do Was przyjechać. Ale po co ja tam? Nie będę Wam przeszkadzać przecież, chcecie nacieszyć się sobą. 
- Masz przyjechać.
- Dlaczego?
- Ja Cię o to proszę. Chyba dla mnie to zrobisz.
- Ale mnie podeszłaś. - zaśmiał się - Ok, to za tydzień jestem u Was.
- To do zobaczenia. 
- Pa, pa. 
Już się bałam, że nie przyjedzie. Na szczęście udało mi się przemówić mu do rozsądku. 

Pół godziny później

- Paula! Sprawa jest! - usłyszałam wołanie mojego chłopaka
- To chodź tu do mnie! Ja nie ruszam się z tego łóżka
- Ok, już lecę. 
Po chwili chłopak znalazł się w pokoju
- Jutro idziemy na imprezę urodzinową do mojego kumpla.
- Ty sobie chyba żartujesz? Masz gościa i tak chcesz go zostawić. 
- Rozmawiałem już z mamą. Mówiła, że należy się nam trochę rozrywki. Tak więc jutro o 20 masz wyglądać jak gwiazda. 
- Muszę?
- Tak kochanie. Idziemy na tą imprezę razem. Bez Ciebie nigdzie się nie ruszam. A to mój dobry kolega więc muszę iść. 
- Ok, jak chcesz. Postaram się wyszykować.
- Kochana jesteś. 
- A jak, ja zawsze i wszędzie. 
Dostałam buziaka i znowu zostałam sama. Udałam się więc do szafy by wybrać jakiś strój na jutro. Po kilkukrotnym przebieraniu się postawiłam na jeansy, bluzkę na ramiączkach i jeansową kurtkę z ćwiekami. Do tego dobrałam wysokie szpilki. Ale żeby uzupełnić mój świetny wygląd zajęłam się malowaniem paznokci na mój ulubiony kolor. Po godzinie były one już w gotowe. Zeszłam więc na dół by zrobić jakąś kolację. To co tam zastałam troszkę mnie zdziwiło. 


Mordki, kolejny rozdział już za nami. Taki krótszy trochę ale jakoś nie szło mi pisanie, mam na to coraz mniej czasu w wakacje xD Pomimo to mam wielką nadzieję, że się Wam spodobał =D Czekam na opinie w komentarzach =)

Pozdrawiam mordki <3 

poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 63

Rozsiedliśmy się przy stole i zabraliśmy za spożywanie posiłku.
- Nadal nie mogę uwierzyć w to, że się spotkałyśmy. - powiedziała moja mama
- To zrządzenie losu jakieś, przeznaczenie. Mam nadzieję, iż jeszcze kiedyś się zobaczymy. - dodała matka Jaśka
- Czyli cieszycie się, że zaaranżowaliśmy to spotkanie? - spytałam
- Bardzo. A obiad przepyszny. - rzekła rodzicielka mojego chłopaka
- Dziękuję bardzo. 
Gdy wszyscy zjedli posprzątałam do stołu. W tym czasie Jaś wyjął z szafki ciasteczka i zaparzył herbatę. 

Perspektywa Janka

Gdy Paula sprzątała ze stołu wstałem po jakieś ciastka bo w domu mama zawsze kładła coś słodkiego po obiedzie na stół. Miałem też okazję by powiedzieć o tym wyjściu do restauracji. Zarezerwowałem przecież dla nich stolik. 
- Misia mam do Ciebie sprawę. 
- O co chodzi?
- Pójdziesz z Olą i mamami do restauracji, ok?
- A po co? Tutaj nie możemy pogadać?
- Nie za bardzo, muszę coś zrobić i nie chcę Wam przeszkadzać. Tak więc lepiej będzie jak wyjdziecie. 
- No dobrze, jak wolisz. 
- Zarezerwowałem Wam stolik na Twoje nazwisko w pobliskiej restauracji.
- Kochany jesteś. 
- Ja wiem. 
- I skromny za razem. - pocałowałem dziewczynę by nie mówiła już a dużo 
- Zmykaj powiedzieć im o tym. - dostałą lekkiego klapsa w tyłek
- Ty zboczeńcu. - zaśmiała się i wyszła z kuchni
Po chwili wszystkie panie zaczęły się zbierać. Wykonałem więc telefon do firmy, która miała przywieźć meble dla mojej dziewczyny, że za godzinę mogą już być. Okazało się, że dojazd zajmuje im około godziny więc wyjechali już aby dotrzeć na czas. Musieli przecież wyrobić się przez powrotem Pauliny. I jeszcze na drzwiach albo na klamce muszę kokardkę zawiązać, tak żeby ładniej było. Muszę tylko teraz zachować kamienną twarz by Paulina nie czuła, iż coś przed nią ukrywam bo będzie nie za ciekawie. A to ma być miła niespodzianka a nie coś, co może nas podzielić. Z moich przemyśleć wyrwało mnie wołanie Paulinki. 
- Janek, chodź na górę. Potrzebuję Twojej pomocy. 
- Już idę. 
Po chwili znalazłem się w sypialni. 
- Co się dzieje mysza? 
- Pomożesz mi z tym zamkiem? Bo coś go dopiąć nie mogę. 
- Już się robi. - zapiąłem suwak - Ślicznie wyglądasz w tej sukience. 
- Dziękuję bardzo. A teraz zmykaj. 
- Już się robi. - opuściłem pomieszczenie

Pół godziny później 

Panie właśnie wyszły a ja mam cały dom dla siebie. A raczej dla robotników, którzy będą za 20 minut. Jak dobrze pójdzie to do dwóch godzin pokój Pauli będzie gotowy. Bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się to załatwić, bardzo mi na tym zależało. 

Dwadzieścia minut później 

Panowie z meblami właśnie przybyli. Wypakowali wszytko szybciutko i zaczęli wnosić wszystko na górę. Trochę czasu im to zajęło ale sama praca szła sprawnie. Byłem zadowolony z postępów, które było widać w pokoju, był on coraz fajniejszy a moje obawy co do tego czy Paulinie się spodoba były coraz większe. Ona teraz miło spędza czas a ja zaraz włosy z głowy rwać będę. Te nerwy mnie kiedyś doprowadzą do jakiejś choroby normalnie. 

Godzinę później 

Pokój wreszcie gotowy. Pozostało obwiązać tą kokardkę i czekać na powrót pań. Aby nie zepsuć niespodzianki zniosłem bagaże mamy oraz siostry Pauli na dół. Tak żeby mieć pewność, iż Paulina pierwsza znajdzie się na górze i to ona zobaczy moją pracę. 

Pół godziny później 
Perspektywa Pauliny

Właśnie wróciłyśmy do domu. Zdążyłam tylko buty ściągnąć gdy Jasiek zaczął ciągnąć mnie na górę. Muszę przyznać, że było to trochę dziwne. Gdy znaleźliśmy się już na górze zaprowadził mnie pod drzwi, które prowadziły do mojego pokoju. Zaskoczyło mnie to. Otworzyłam je delikatnie i nie mogłam uwierzyć w to co widzę, mam nowy pokój z moimi wymarzonymi meblami.
- Janek, ja nie wiem co powiedzieć. Nie spodziewałam się czegoś takiego. - zaczęłam szlochać ze wzruszenia - Dziękuję Ci bardzo.
- Nie płacz i proszę bardzo. Cieszę się, że mogę sprawić Ci przyjemność. 
- Kocham Cię bardzo. 
- Ja Ciebie też. 
Ponownie wtuliłam się w chłopaka ponieważ miałam wrażenie, że śnię. 

Ło matko! Jak mnie tu dawno nie było. Aż tak dziwnie Ale chyba już wszystko jest dobrze, takie mam wrażenie. Powracam więc na bloga. Tak bardzo się za Wami stęskniłam i aż mi głupio, że na taki czas zostawiłam bloga a kontaktowałam się z Wami tylko na grupie. A właśnie, co do grupy. Zapraszam wszystkich na nią (Grupa na fb) i napiszcie mi komentarz pod przypiętym postem ;) 
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał :) Kolejny standardowo za 3 dni. 

Kurczaki, już bym zapomniała. Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam Jagoda! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :* 

Pozdrawiam mordki <3 

środa, 22 lipca 2015

Libster Blog Award

Dziękuję bardzo za nominacje blogowi http://mlodapiszebloga.blogspot.com/


Pytania do mnie: 

1. Skąd wziął się pomysł na opowiadanie?
Czytałam kilka ff o Jaśku i wpadłam na pomysł, że sama mogę mieć swoje. Pomyślałam więc trochę nad fabułą i tak oto powstał.
2. Wymień swoją piąteczkę ulubionych youtuberów.
Naruciak
ReZigiusz
Karolek
RedLipstickMonster
Boogiesielver
3. Czy wiesz jak skończyć swoje opowiadanie?
Tak, mam już plan na zakończenie.
4. Jaki masz styl ubierania się?
Taki mój, wiem w czym dobrze wyglądam i pewnych zasad staram się trzymać. 
5. Jak byś zareagowała kiedy ujrzałabyś swojego idola?
Pewnie z wielkim bananem na twarzy i trzęsącymi rękami podeszłabym do niego żeby się przywitać, zrobić sobie zdjęcie i zdobyć autograf.
6.O której porze dnia najczęściej masz ochotę na pisanie?
A to bardzo różnie, nie mam określonej pory.
7. Ile masz w domu pluszaków?
Dużo xD
8. Czym jest dla ciebie prowadzenie bloga? Obowiązkiem czy zabawą?
Kurczaki, jest jednym i drugim za razem. Bo wiem, że muszę napisać dla Was rozdział, wstawić go, odpowiadać na komentarze. Ale z drugiej strony nie zmuszam się do pisania, jest to dla mnie fajna zabawa i urozmaicenie. 
9.Twój ulubiony gatunek muzyki?
Chyba wszystkie oprócz housa i takiego mocnego rocka.
10. Twoja ulubiona postać z twojego opowiadania?
Tak szczerze to nie mam ulubionej postaci, wszystkie kocham tak samo. 


Nominuję blogi: 
http://ftafzod.blogspot.com/
http://tylkonienawisc.blogspot.com/
http://hope-life-multi-fanfiction.blogspot.com/
http://opowiadanie-rembol.blogspot.com/
http://thankyou-rezi.blogspot.com/
http://taka-sama.blogspot.com/
http://jdabrowsky-love-story.blogspot.com/

Pytania do Was:
1. Co zmotywowało cię do założenia bloga?
2. Jaki jest Twój ulubiony YouTube'r?
3. Za co lubisz swojego ulubionego YouTube'ra?
4. Gdybyś mogła zrobić jedną szaloną rzecz w swoim życiu co by to było?
5. Twoja ulubiona bajka z dzieciństwa?
6. Twoją postać kreujesz w wyobraźni czy kimś się wzorujesz?
7. Masz jakąś ulubioną, szczególną piosenkę?
8. Co jest twoim największym marzeniem?
9. Czemu masz bloga i skąd czerpiesz pomysły na niego?
10. Masz jakieś zwierzę?
11. Jak mijają ci wakacje?

czwartek, 16 lipca 2015

Przeprosiny

Kochani, należą się Wam wyjaśnienia czemu nie pojawia się rozdział. Tak więc pokomplikowało mi się trochę życie, przerosło mnie sporo spraw, nawarstwiły się problemy i już nie wyrabiam. Od tygodnia nie wiem co ze sobą zrobić. Nie ma dnia żebym nie płakała i nie myślała nad sensem mojego dalszego życia. W takim stanie niestety nie jestem w stanie nic sklecić. Jest mi bardzo przykro, że znowu zawodzę, znowu nie ma mnie na blogu. Postaram się jak najszybciej pozbierać i wrócić na bloga z nowym rozdziałem.
Bardzo Was przepraszam.
Mam nadzieję, że zaczekacie na mój powrót.
Pamiętajcie, że zawsze będziecie moimi mordkami.

Pozdrawiam kochani <3

piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 62

Rozdział ten dedykuję Oli Węgiel. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin mordko! Spełnienia wszystkich marzeń! 


8 rano
Perspektywa Janka

Właśnie zaparkowałem auto na podjeździe pod moim domem. Mama wysiadła a ja zaprowadziłem ją do domu. Weszliśmy i zostawiliśmy swoje buty oraz kurtki w przedpokoju. Udaliśmy się następnie do kuchni gdzie siedziała moja dziewczyna. 
- Dzień dobry. - przywitała się z moją mamą
- Miło jest widzieć moją przyszłą synową. 
- Jaś czy ja o czymś nie wiem? - spytała się mnie
- Nie wiem o czym mówisz. - zacząłem się śmiać - Możesz zrobić śniadanie?
- Tak. Czy jajecznica państwu odpowiada. 
- Oczywiście. - odpowiedziała moja mama
Zaprowadziłem ją do łazienki aby umyła ręce. Sam poszedłem na górę aby się przebrać w wygodniejsze ciuchy. 
Chwilę później zszedłem na dół. Moja mama wraz z dziewczyną siedziały przy wyspie i jadły jajecznicę. Sam nałożyłem sobie to co zostało na patelni a następnie dołączyłem do kobiet. Szybko zjedliśmy a ja pozmywałem po posiłku. Trzeba było przecież pokazać jak świetnie sobie radzę. 

Perspektywa Pauliny 

Po zjedzeniu posiłku przeniosłam się z mamą Jaśka na sofę. Aby zapełnić tą niezręczną ciszę postanowiłam zadać jakieś pytanie. 
- Na ile czasu Pani przyjechała?
- Na jakieś 3 może 4 dni. Więcej czasu niestety nie mam. Pewnie wiesz, że brat Janka bierze ślub, muszę im pomóc trochę. 
- To naturalne. Ale i tak cieszę się, że znalazła Pani czas aby do nas przyjechać. I poznać przy okazji moją mamę oraz siostrę. 
- A właśnie, gdzie one się znajdują?
- Zapewne jeszcze śpią. Pozwoli Pani, że pójdę na górę i sprawdzę. 
- Dobrze dziecko.
Wstałam więc z sofy i udałam się na górę. Swoje kroki skierowałam do pokoju w którym powinna znajdować się moja rodzina. Zapukałam i weszłam. Moim oczom ukazały się walizki.
- Pakujcie się? 
- Tak, o 19 mamy samolot przecież. 
- No tak, zgadza się. To może Wam pomogę bo mama Jasia już przyjechała i chce Was poznać.
- O, to dobra. Tu są bluzki i spodnie które trzeba spakować. A ja się pójdę umyć. 
- Spoczko. 
Mama wyszła z pokoju a ja zabrałam się za pakowanie ich rzeczy. Powygłupiałam się jeszcze z Olą i po upewnieniu się, że zabrały wszystko zamknęłam walizki. Postawiłam je przy drzwiach i ściągnęłam pościel. Muszę przecież ją zmienić żeby mama mojego chłopaka mogła tu spać. W między czasie wróciła moja rodzicielka a ja poprosiłam ją żeby zeszła na dół. Nie chciałam im przeszkadzać więc zabrałam się za ścieranie kurzy oraz odkurzanie. Zajęło mi to pół godziny. Pokój lśnił czystością i ze spokojnym sumieniem mogłam pozwolić na to by mama Janka Pacanka tam spała. Zadowolona ze swojej pracy poszłam umyć ręce i zeszłam na dół. Gdy byłam na schodach udało mi się dosłyszeć fragment rozmowy. 
- Ja Panią skądś kojarzę. - powiedziała mama Jaśka
- A mogłaby Pani jaśniej? - odparła na to moja mama
- Czy nie chodziła Pani do liceum nr 2 w Krakowie?
- Chodziłam. Ale co to ma do rzeczy? 
- Możliwe, że chodziłyśmy do tej samej klasy. Jak brzmi Pani panieńskie nazwisko? - mama podała swoje nazwisko - Jestem pewna, chodziłyśmy do jednej klasy. 
- Jakoś Ciebie nie pamiętam, o przepraszam Pani.
- Nic się nie dzieje, możemy mówić sobie na Ty. - podały sobie dłonie i powiedziały swoje imiona
Ja prześlizgnęłam się do kuchni cały czas nie mogąc uwierzyć w to co zobaczyłam i usłyszałam. W tym szoku zabrałam się za przygotowywanie kurczaka. Chcę upiec go w piekarniku. Jak Jaś zauważył, że biorę się za robienie obiadu zaoferował pomoc. Z chęcią ją przyjęłam. Po godzinie kurczak się piekł. W tym czasie trzeba było obrać ziemniaki i zrobić sałatkę. To pierwsze zleciłam mojemu chłopakowi a za dodatek do obiadu zabrałam się sama. Po 40 minutach sałatka była gotowa a ziemniaki się gotowały. Usiadłam więc sobie przy wyspie i zaczęłam się zastanawiać jak to teraz będzie. Nasze mamy się polubiły, okazało się, że się znają. A jak kiedyś w naszym związku pójdzie coś nie tak i się rozstaniemy. Nie dadzą nam wtedy spokoju pewnie. Ale dość zamartwiania się na przyszłość, mam dosyć teraźniejszych problemów. Dziadek, praca, budowa domu. Tyle rzeczy zaprząta moją głowę a ja jeszcze chcę sobie dokładać. Moje przemyślenia przerwał zapach dochodzący z piekarnika, który wskazywał na to, że kurczak jest już gotowy. Wyjęłam go więc, ziemniaki przełożyłam do miski i położyłam wszystko na stole. Następnie rozłożyłam talerze, sztućce oraz serwetki. Gdy wszystko było gotowe zawołałam zajęte rozmową kobiety, moją siostrą oraz mojego chłopaka na obiad. 


Rozdział taki krótszy bo migrena mnie męczy. Ale mam nadzieję, że mimo to się Wam spodoba. Dziękuję bardzo za tak liczne komentarze pod poprzedni rozdziałem. Miło mnie zaskoczyliście. I oby tak dalej, jestem z Was dumna =) 

Pozdrawiam mordki <3 

wtorek, 7 lipca 2015

Rozdział 61

BARDZO WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM DOTYCZĄCA CZĘSTOTLIWOŚCI POJAWIANIA SIĘ ROZDZIAŁÓW. PRZECZYTAJCIE!!


Nie wiedziałam, że nagrywanie jednej z gier mojego dzieciństwa tylko w nowszej wersji może być takie zabawne. Te komentarze Janka jak budowałam dom w Sims'ach i jego postacie były bardzo zabawne. Po godzinie śmiechu i gry doszliśmy do wniosku, że wystarczy materiału na odcinek. Jednak Jaśkowi nie chciało się go teraz montować więc powyłączał wszystko i udaliśmy się na dół. Z lodówki wyjęłam po puszce Sprite'a a następnie usiedliśmy na sofie. Nie nacieszyliśmy jednak za długo odpoczynkiem ponieważ robotnicy skończyli swoją pracę i Jaś musiał do nich iść. Po kilku minutach zszedł razem z nimi na dół. Grzecznie się pożegnali i wyszli. Wywaliłam się więc na sofie ponieważ głowa mnie rozbolała. 
- Zrobisz sobie sam kolację? - spytałam się chłopaka 
- Oczywiście. Jajecznicę zrobię. 
- A zadzwonisz jeszcze do mojej mamy gdzie jest? Bo zaczynam się o nią martwić. 
- Nie ma problemu. A co się dzieje?
- Migrena mnie dorwała, idę się położyć. A Ty sobie zjedz i zbieraj się do spania bo rano musisz wstać wcześnie. 
- Dobrze. A Ty idź się położyć jak głowa Cię boli. Za chwilę przyniosę Ci tabletkę. 
- Ja mam swoje, rozpoznasz je po okrągłym opakowaniu. Jedno takie jest w łazience. 
- Ok, to za chwilę będę u Ciebie. Wraz ze szklanką wody i kolacją. 
- Ale nie chcę jeść. Nie dam rady, odpycha mnie. Jak głowa przestanie mnie boleć to coś zjem, obiecuję. 
- Trzymam Cię za słowo. 
Po słowach chłopaka poszłam na górę, przebrałam się w piżamę, zasunęłam zasłony ponieważ przeszkadzało mi słońce a następnie położyłam się na plecach z zamkniętymi oczami. Kilka minut później Jasiek pojawił się koło mnie z lekiem praz szklanką z wodą. Zażyłam tabletkę i położyłam się ponownie. Gdy już zasypiałam usłyszałam dźwięk zamykania drzwi wejściowych do domu. Pewnie to mama wraz z Olą. Spokojna o to, iż są bezpieczne poszłam spać. 

Perspektywa Janka

Żal mi Pauli. Jak widzę jak ona cierpi chciałbym przejąć ten ból żeby ona nie męczyła się. Smuci mnie to, że nie mogę jej pomóc. W taki nastroju zabrałem się za przygotowywanie jajecznicy. Wyjąłem z lodówki jajka, szynkę, pieczarki oraz pomidorki. Na kuchence postawiłem patelnię, nałożyłem na nią trochę masła. Gdy ono się rozpuszczało kroiłem potrzebne składniki. Chwilę później wrzuciłem na patelnię pieczarki aby je podsmażyć, następnie pieczarki a na samym końcu wbiłem dwa jajka oraz posoliłem wszystko. Gdy jedzonko było gotowe wkroiłem do niego pomidory, zamieszałem i przełożyłem na talerz. Ukroiłem sobie również dwie kromki chleba. Posmarowałem go masłem i usiadłem przy wyspie żeby zjeść na spokojnie. Gdy kończyłem posiłek usłyszałem zgrzyt zamka. Po chwili do domu weszła Ola wraz ze swoją mamą obwieszone siatkami. Ciekawy jestem skąd wzięły na to fundusze jak Paulina mówiła, że nie śpią na kasie. Ale to już nie moja sprawa. Poprosiłem je by nie hałasowały bo moja dziewczyna źle się czuję, wytłumaczyłem im, iż jutro przyjeżdża moja mama, umyłem po sobie talerz i poszedłem na górę. Umyłem moje śliczne ząbki, przebrałem się w piżamę, nastawiłem budzik na 5 rano a następnie położyłem się koło Pauli. Spała ona spokojnie więc nie przytulałem się do niej żeby jej nie wybudzić. Obróciłem się na drugi bok, przykryłem kocem i rozmyślając nad tym jak będzie jutro zasnąłem. 

Perspektywa Pauliny
5 rano

Jaś zaczął wiercić się na łóżku i obudziłam się. Próbowałam zasnąć ponownie lecz mi to nie wyszło. Wstałam więc leniwie, zjadłam lekkie śniadanie a następnie zabrałam się za sprzątanie domu ponieważ trochę nabałaganiliśmy. A wiedząc, że trochę mi to zajmie bez obijania chwyciłam szmatkę i zaczęłam ścierać kurze. Potem odkurzyłam i umyłam naczynia, które zostały po wczoraj. Gdy skończyłam porządki była 7 rano. Miałam więc jeszcze godzinę do przyjazdu mamy Jasia. Udałam się więc na górę aby się umyć i jakoś wyszykować żeby nie wyglądać jak chodzący trup. Gdy byłam już w łazience rozebrałam się, weszłam do wanny i zaczęłam polewać swoje ciało ciepłą wodą. Kilka minut później wtarłam w nie żel o zapachu czekolady. Spłukałam go po chwili, owinęłam się mięciutkim ręcznikiem i opuściłam wannę. Wytarłam ciało i wmasowałam w nie moje ulubione masło do ciała. Następnie ubrałam taką luźną sukienkę i spięłam włosy w kucyka. Zabrałam się za robienie makijażu. Nałożyłam krem BB, korektor pod oczy, przypudrowałam wszystko oraz wytuszowałam rzęsy. Wszystko zajęło mi godzinę. Zeszłam więc na dół by sprawdzić czy wszystko wygląda i czekałam na przyjazd mamy Janka. 



Mordki sama nie wiem co napisać. Tak mi głupio. Moje zdrowie trochę zaczęło szwankować i zostawiłam Was kilka dni bez rozdziału. Bardzo Was za to przepraszam. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą przerwę i zostaniecie ze mną na tym blogu.
A tak jeszcze co do rozdziałów. Mieliście ankietę na grupie na fb. Mało osób zagłosowało ale wystarczy mi to do ogłoszenia wyników. Tak więc podjęliście decyzję, że rozdziały będą się pojawiać co 3 dni. Dziękuję Wam za to, jest mi to na rękę. Będzie łatwiej mi się wyrobić z pisaniem. 
Co do samego rozdziału mam nadzieję, że się Wam spodobał =)
Czekam na Wasze opinie co do niego oraz częstotliwości pojawiania się rozdziałów w komentarzach. 

Pozdrawiam mordki <3 

czwartek, 2 lipca 2015

Rozdział 60

Perspektywa Janka

Gdy tylko usłyszałem huk pobiegłem na górę mówiąc Pauli żeby nie szła tam. Mam nadzieję, że nic wielkiego się nie stało i nie napotkam tam żadnego trupa. Wydawali się tacy porządni a tu odwalają coś takiego. Po chwili dobijania się do drzwi otworzyli a to co tam zobaczyłem wprawiło mnie w osłupienie. Na ziemi leżał żyrandol, cały porozwalany. 
- Jak to się stało? - spytałem choć nie za bardzo chciałem wiedzieć
- Chcieliśmy ściągnąć lampę lecz coś nam nie wyszło i spadła. Przepraszamy bardzo.
- A Wam nic się nie stało?
- Nie, ani jednego zadraśnięcia nie mamy. 
- To dobrze. Macie szczęście, że nowa lampa przyjeżdża jutro. Inaczej byłoby z Wami ciężko. A teraz proszę uważać bo moja ukochana, dla której jest ten pokój, znajduje się już w domu. Zamknijcie drzwi i nie zostawiajcie tego pokoju otwartego pod żadnym pozorem, to ma być niespodzianka. 
- Tak jest szefie. 
- A kiedy skończycie?
- Za jakieś dwie godzinki. Właśnie zabieramy się za malowanie drugiej warstwy. Jeszcze posprzątamy po sobie i to będzie koniec naszej pracy.
- Ok. A za tą lampę potrącę Wam z wynagrodzenia. 
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. Nie uważacie to musicie ponieść konsekwencje. No chyba, że chcecie abym Wam zrobił złą reklamę w mieście.
- Nie, tylko nie to. 
- To proszę nie marudzić i do roboty. Bez żadnych wypadków. 
- Oczywiście, proszę się nie martwić i pozdrowić ukochaną. 
- Oczepcie się od mojej Pauliny. 
- A wie Pan, że nadmierna zazdrość szkodzi?
- A wie Pan, że zaraz wylecicie stąd na zbity pysk bez zapłaty za Waszą pracę. - wyszedłem trzaskając drzwiami. 
Gdy zeszedłem na dół zauważyłem poddenerwowaną dziewczynę. 
- Misia, co się dzieje?
- A co się stało na górze? 
- Barany jedne lampę zepsuły, znaczy się zerwały. 
- Serio? To kogoś Ty wynajął?
- Ojciec mi ich polecił. Nie wiedziałem, iż są tak źli. Ale to co mieli robić idzie im nawet fajnie.
- Takie mam mieszane uczucia. Bo z tego co wiem to mają pomalować ściany i sufit. Ale jeżeli niszczą przy tym lampę to tak średnio.
- No ja wiem lecz nie sprawiają aż takich wielkich kłopotów, mogę im zapłacić za wykonaną pracę. 
- Jak już uważasz, to jest Twój dom i Ty tu rządzisz. 
- Kochanie, to jest nasz dom. 
- Nie prawda. Nasz to będzie nowy dom. Ten jest Twój a ja tu tylko mieszkam jako Twoja dziewczyna. 
- Ok, jak tak się upierasz to nie będę się sprzeczać. A po za tym to dla Ciebie. - podałem jej zakupiony wcześniej bukiet
- Dziękuję bardzo, są śliczne. - dostałem buziaka w podziękowaniu 
- Cieszę się, że Ci się podobają. 
- Do mamy dzwoniłeś?
- O cholera, zapomniałem. 
- To do roboty. A ja zrobię obiad. 
- Kochana jesteś. 
- Ja wiem. I skromna również. - zaśmiała się 
Teraz jestem pewien, że wróciła moja dawna Paula, ta którą pokochałem. Ale żeby nie było, iż przestałem ją kochać. Nic z tych rzeczy. Tylko czułem, że jest coś nie tak. A teraz atmosfera między nami jest luźna, znowu możemy pogadać o wszystkim. I moja zboczone myśli znowu się uaktywniły. Muszę się pilnować aby nie rzucić się na moją dziewczynę oraz nie zedrzeć z niej wszystkich ubrań. Wyszedłbym pewnie na strasznego zboczeńca ale tacy już są faceci, tylko dobrze się z tym kryją. A wracając do tematu, miałem dzwonić do mamy. Wyjąłem więc telefon z kieszeni i wybrałem jej numer.
- Cześć mamuś. 
- Coś się stało, że dzwonisz?
- A to musi się coś dziać żeby Twój syn do Ciebie zadzwonił? - zaśmiałem się
- W sumie nie. Tak więc w jakiej sprawie dzwonisz?
- W sprawie Twoich jutrzejszych odwiedzin u nas. Pogadałem z Pauliną i doszliśmy do wniosku, że fajnie by było jakbyś poznała jej mamę oraz siostrę. A one wyjeżdżają jutro popołudniu. Co sądzisz o tym, żebym przyjechał po Ciebie o 8 abyś mogła z nimi chwilę pogadać?
- To nie jest zły pomysł. Ale nie będziesz wstawał dla mnie o 5.
- I tak wstałbym koło tej godziny, bo jutro przywożą meble do pokoju Pauli. Muszę tego dopilnować.
- Dobrze, jeżeli nie jest to dla Ciebie problemem to możesz być po mnie o 8 rano.
- To do zobaczenia jutro. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też synku, pozdrów Paulinkę.
- Dobrze mamo. 
I rozłączyła się. Byłem zadowolony, że mój plan wchodzi w życie. Wyślę wszystkie Panie do jakiejś restauracji a ja w tym czasie przygotuję pokój Pauli. Mam tylko nadzieję, że będzie z niego zadowolona, bo mnie bardzo podoba się mój plan wyposażenia tego pomieszczenia. 

Perspektywa Pauliny 

Zabrałam się za przygotowywanie posiłku gdy mój chłopak miał zadzwonić do swojej mamy. Mam nadzieję, że zgodzi się ona na zaproponowany jej przez nas plan ponieważ chcę by obie mamy się poznały. A jest to jedna z nielicznych takich okazji. Nie wiadomo kiedy nadarzy się kolejna więc fajnie byłoby ją wykorzystać.
- I jak? Gadałeś z mamą? - spytałam się Jasia gdy pojawił się w kuchni 
- Tak, zgodziła się abym przyjechał po nią o 8 rano. 
- To dobrze. 
- A co tam szykujesz pysznego?
- Jajko sadzone, młode ziemniaczki z koperkiem i kefir. 
- Oooo, pychotka. 
- Weź buzię zamknij. - szturchnęłam go w bok
- A co? Nie mam ładnych ząbków?
- Zęby masz śliczne ale rozpraszasz mnie. Chyba nie chcesz jeść przypalonego obiadu. 
- No nie, a zrobisz ze mną jutro kotlety?
- Jak kupisz mięso to mogę Ci pomóc.
- No wiesz co?! Pfff
- Mordko ja nie jestem Twoją służącą tylko dziewczyną. Mogę gotować ale musisz dać coś od siebie a nie tylko wymagać żebym stawiała Ci obiad przed nosem, szczególnie jak pójdziemy do pracy. 
- A to nie kobieta powinna zajmować się domem?
- A mężczyzna pracować i jak wróci do domu tu wywalać się na sofie z piwkiem w ręku? 
- No bez przesady.
- To nie mów tak o roli kobiet. My też mamy prawo robić kariery. 
- Zgadza się. Ale zawsze mówi się, że kobiety to wychowują dzieci, pracują w domu. 
- No tak. Ale wkurza mnie uogólnianie. Najchętniej siedziałabym w domu. Lecz muszę mieć za co żyć i musimy mieć za co wybudować dom. Mam swoje oszczędności ale nie pociągnę na nich do końca życia. 
- Dobrze kochanie, nie złość się na mnie. 
- Ok, już się uspokajam. Nakryjesz do stołu i wyjmiesz kefir z lodówki?
- Spoko. A jak myślisz, dzwonić do Twojej mamy?
- Nie, pewnie zjedzą coś na mieście. Jak poszły na zakupy to nie przeszkadzajmy im. 
- W sumie masz rację. Zjemy sobie na spokojnie razem obiad. 
- Kiedy ma Florek przyjechać?
- No za jakieś dwa tygodnie. A co?
- Zastanawiam się jak to pogodzić z moimi planami wyjazdu do Krakowa na jakieś dwa tygodnie. A i muszę do kolegi napisać, że nie mogę się z nim spotkać. 
- Czyli czeka nas wspólny wieczór?
- Jeżeli mama nie wróci do tej pory wraz z Olą to tak. 
- To może nagramy wspólny odcinek na kanał? Co o tym myślisz?
- Fajny pomysł. Tylko muszę się przebrać. 
- Spokojnie, ja idę jeszcze na chwilę na górę. - chłopak wstał od stołu
Po chwili wrócił mówiąc, że robotnicy będą jeszcze koło godziny w domu. Poszłam więc na górę przebrać się a jego poprosiłam o posprzątanie ze stołu. Ubrałam sobie jedną z moich ulubionych koszul i udałam się do pokoju do nagrywania. Pomogłam Jaśkowi w rozkładaniu lamp i tła. Później ustawił kamerę, włączył wszelkie programy i zaczęliśmy nagrywać odcinek. 


Mordki moje kochane przepraszam bardzo, że rozdział nie pojawił się wczoraj ale tak jak pisałam na grupie było to niezależne ode mnie. Po 22 dopiero znalazłam czas by usiąść przed komputerem i byłam tak zmęczona, że słowa nie chciały się w zdania układać. Pewnie jak zauważyliście, na grupie pojawiło się pytanie odnośnie częstotliwości dodawania postów. Tak więc zapraszam każdego do wzięcia udziału w tej ankiecie, ponieważ to dla mnie bardzo ważne. Mam nadzieję, iż sam rozdział się Wam spodobał =D

A tak jeszcze jak się rozpisuję to muszę podziękować Wam bardzo za wszystkie wyświetlenia, komentarze i za to, że razem dobiliśmy do takiej liczny rozdziałów. Niedawno dziękowałam Wam za 50 rozdziałów, teraz mamy ich już o 10 więcej. Dla mnie to jest jakiś sen i mam nadzieję, że nie obudzę się z niego szybko ponieważ to opowiadanie stało się dla mnie bardzo ważne, a Wy - moi czytelnicy, staliście się prawie jak moja rodzina. I chcę Was również zmotywować do pisania komentarzy. Nie wymagam od Was byście się rozpisywali na 10 linijek, wystarczą mi dwa słowa. Wtedy wiem, że byliście tutaj, przeczytaliście rozdział i nawet się spodobał =) A po za tym źle się pisze jak widzi się spadającą liczbę wyświetleń i komentarzy. Nie wiem czy to ja zrobiłam coś nie tak, że te liczby spadają. Może samo ff znudziło się Wam bo nie ma tu żadnych wybuchów ani istot nie z tego świata. Ale ja właśnie w takim stylu chcę to opowiadanie prowadzić i mam nadzieję, że będę miała go dla kogo pisać. 

I podsumowując mój elaborat dziękuję za to, że jesteście i liczę na dalszą "współpracę" =D

Pozdrawiam mordki <3